Bliscy reagują na coming out Andrzeja Stękały

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Andrzej Stękała
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Andrzej Stękała

- To, co zrobił Andrzej, jest pokazem siły - nie ma wątpliwości Maciej Kot, przyjaciel Andrzeja Stękały. Skoczek poinformował publicznie o trudnym czasie w życiu prywatnym.

Andrzej Stękała zdecydował się na odważny post w swoich mediach społecznościowych. W Nowy Rok poinformował kibiców o kilku kwestiach. Wyznał, że jest gejem, a następnie opisał tragedię, która go spotkała.

”Przez lata żyłem w cieniu strachu, w ukryciu, obawiając się, że to, kim naprawdę jestem, może mnie zniszczyć. Chcę, żebyście mnie poznali naprawdę. Jestem gejem. Przez lata ukrywałem to przed światem - przed Wami, przed mediami, a czasem nawet przed samym sobą" - napisał Andrzej Stękała.

Dodał także, że jego partner Damian, z którym tworzył związek od 2016 roku, zmarł w listopadzie ubiegłego roku. "Nie potrafię opisać bólu, który mnie ogarnął. Świat, który budowaliśmy razem, rozpadł się na kawałki. Każdy dzień bez niego jest walką, ale jednocześnie przypomnieniem, jak bezgranicznie kochałem i jak bardzo byłem kochany" - podkreślił skoczek.


Potrzebuje wsparcia

- Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co Andrzej teraz czuje - mówi jego przyjaciel i kolega ze skoczni Maciej Kot. - W stu procentach wspieram Andrzeja. Wiem, że jest skoncentrowany na pracy i bardzo chce wrócić do dobrego skakania. Wierzę, że tak się stanie. Na pewno teraz potrzebne jest mu wsparcie - przekonuje.

ZOBACZ WIDEO: Piękny gest piłkarzy Chelsea. Nie zapomnieli o najmłodszych

O trudnym czasie w życiu zawodnika dowiedział się z mediów Kazimierz Długopolski, trener, który prowadził Stękałę od dziecka.

- Rozmawialiśmy najczęściej o sporcie, ale znałem historię, słyszałem, że Andrzej ma partnera. W naszym kręgu w ogóle się jednak o tym nie mówiło. To prywatna sprawa Andrzeja. Zawsze był uśmiechniętym i wesołym chłopakiem. Wierzę, że sprawy się ułożą i dalej będzie mógł cieszyć się życiem - opowiada trener.

Pracował z psychologiem

- To, co zrobił Andrzej, jest pokazem siły - Kot nawiązuje do wpisu przyjaciela w mediach społecznościowych. - Na pewno musiał przepracować pewne sprawy w sobie, ale fakt, że podzielił się nimi publicznie świadczy, że chce zrobić kolejny krok. Mam nadzieję, że nowy rok będzie dla niego nowym rozdaniem - komentuje skoczek, który trenuje ze Stękałą.

Zawodnik chciałby wrócić do formy z sezonu 2020/21. Wówczas dwukrotnie zajął z polską kadrą trzecie miejsce w mistrzostwach świata w Oberstdorfie i w Planicy. Największym indywidualnym sukcesem Stękały było drugie miejsce w Pucharze Świata w Zakopanem.

Zawodnik długo był zakładnikiem tych sukcesów. Od tamtej pory nie jest w stanie skakać na choćby zbliżonym poziomie. - Myślałem o sobie, że jestem nikim, fatalnym skoczkiem. Siadały mi na głowę hasła, że jestem zawodnikiem jednego sezonu. Tkwiłem w tym sam, ale rozpocząłem pracę z psychologiem i przestałem katować się myślami - opowiadał nam skoczek (całość TUTAJ).

Trener: Wycisnął "5 minut"

- Trudno oczekiwać, by Andrzej w ciągu tygodnia lub dwóch stanął na podium - kontynuuje Kot. - Droga do powrotu nie zawsze jest łatwa, czasem długa i kręta. Sam się o tym przekonałem, ale wiem, że Andrzej potrafi skakać, ma w sobie "to coś" - przekonuje.

Trener Długopolski inaczej na to patrzy. - Andrzej zawsze był odważny i pracowity. Nie opuszczał treningów, ćwiczył akrobatykę, poprawiał odbicie w nogach. Słuchał uwag i wyćwiczył pewne rzeczy. Może nie miał wielkiego talentu, ale byłem pod wrażeniem, ile osiągnął. Inni mogą się z tym sprzeczać, ale znam go od dziecka. Wycisnął "maksa", może czuć się spełniony - twierdzi.

Zawodnik już będąc czynnym skoczkiem dorabiał jako kelner w karczmie. Bywało, że wracał ze zmiany późno w nocy, a rano był już w drodze na turniej.

- Myślę, że on już wykorzystał swoje "pięć minut". Czułem dumę, widząc, jak staje na podium. A przecież w Zakopanem zabrakło mu pół punktu więcej od jednego z sędziów i wygrałby zawody. Za parę lat pewnie doceni, co osiągnął - mówi Długopolski.

Przełamanie w Zakopanem?

Maciej Kot twierdzi, że przed Stękałą jeszcze bardzo udany czas w karierze. Obaj startują obecnie w Pucharze Kontynentalnym. To tak zwana "druga liga" w skokach.

- Na treningach Andrzej prezentuje się coraz lepiej. Myślę, że potrzebuje niewiele, kilku udanych startów na skoczni, którą lubi i dojdzie do przełamania. Niedługo będzie miał okazję wrócić na Wielką Krokiew w Zakopanem. Kilka treningów może wiele zdziałać, zwłaszcza że za chwilę odbędą się mistrzostwa Polski. Wierzę, że w jego życiu prywatnym i sportowym będzie tylko lepiej - kończy przyjaciel zawodnika.

Mateusz Skwierawski, dziennikarz WP SportoweFakty