Podczas noworocznego konkursu Pucharu Świata w Garmisch-Partenkirchen Paweł Wąsek był najlepszym z Polaków, zajmując 16. miejsce. Dzięki temu obecnie po dwóch etapach Turnieju Czterech Skoczni plasuje się na 11. pozycji, tracąc 11,4 pkt do dziesiątego miejsca Kristoffera Eriksena Sundala.
Wąsek, mimo błędów na progu, zdołał uzyskać odległości 127 i 132,5 metra. - Biorąc pod uwagę to, że skoki nie były idealne na progu, tylko zdarzały się tam błędy, to jest to naprawdę w porządku. Fajnie funkcjonowało przejście do fazy lotu i sam lot. To mnie trochę uratowało, bo odbicie szwankowało - mówił skoczek na kanale PZN na YouTube.
Piotr Żyła zajął 29. miejsce. Dzięki temu był drugim z Polaków, którzy zapunktowali - Spodziewałem się czegoś innego, ale jakoś to nie idzie w tym roku. Teraz jedziemy do Innsbrucku i chciałbym tam oddawać w zawodach już takie moje normalne skoki - przyznał skoczek.
ZOBACZ WIDEO: Dostał na serwetce adres. Pojechał na Targówek i szok. "Był prawidłowy"
Wąsek podkreślił także, że dla niego ważna jest również atmosfera turnieju. To właśnie dzięki niej uzyskuje dodatkową motywację, która pomaga w osiąganiu lepszych wyników.
- Dla takich konkursów chcemy skakać. Chcemy, żeby kibice przychodzili i cieszyli się każdym dalekim skokiem. My wtedy też mamy dodatkową motywację, chęć pokazania się z jak najlepszej strony, żeby bawić się razem z nimi - podkreślił Polak.
Wąsek przystąpi do rywalizacji w Innsbrucku i Bischofshofen z nadziejami na miejsce w czołowej dziesiątce klasyfikacji generalnej TCS. Żyła z kolei ma plany i cele na nadchodzące konkursy, które odbędą się 4 i 6 stycznia.