- Nie ma chaosu, którego nadmiar był w ostatnich dwóch latach. Nie ukrywam, że było w ostatnich miesiącach wiele zamieszania w kadrze. Teraz mamy plan, który realizujemy. Nie ma już tych ciągłych zmian, które nas męczyły i nie ułatwiały złapania stabilności - tak, w rozmowie z Interią, Piotr Żyła komentował pierwszy okres pod wodzą nowego trenera kadry skoczków narciarskich.
Przypomnijmy: po rozczarowującym sezonie Polski Związek Narciarski zdecydował się na zmiany w sztabie trenerskim. Thomas Thurnbichler został zastąpiony przez Macieja Maciusiaka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Partnerka Dybali skradła show. Co za kreacja!
Pod koniec maja kadra A oddała pierwsze skoki na zgrupowaniu w Zakopanem, a w czerwcu przeniesie się do Szczyrku. W środę Żyła pokazał w mediach społecznościowych nagranie z jednego z treningów. Widzimy na nim, jak "fruwa", ale... w nieco innej formule.
"Wewiór" pokazał, jaki ma wyskok. Po krótkim rozbiegu wybił się i pokonał poprzeczkę. Za drugim razem znów mocno wyszedł w górę, ale tym razem poprzeczka (zawieszona nieco wyżej) została strącona. "Jak za starych dobrych czasów" - podpisał nagranie Żyła.
Fani nie kryli zdumienia. "Jest moc", "Szacun", "Jak to w ogóle możliwe?" - pisali w komentarzach. Skoczek narciarski nie podał, na jakiej wysokości zawieszona była poprzeczka. Biorąc jednak pod uwagę, że Żyła ma 176 cm wzrostu, to musiało to być ok. 140-150 cm.
