O dr Kamilu Wódce jest teraz cicho, ale to on pomaga polskim skoczkom. - Nie wnikam w to, jak dużo się o mnie pisze, bo nie jest moim celem ani zadaniem bycie na świeczniku. Poza tym postawienie sprawy w ten sposób, że jedna osoba mogła mieć wpływ na sukcesy Kamila, byłoby zbyt daleko idącym uproszczeniem. Pracuje na to cały zespół ludzi, który wokół siebie zbudował trener Łukasz Kruczek i to głównie jemu trzeba oddać, co cesarskie. Ja się cieszę, że jestem w tej ekipie, i że system naszej pracy się sprawdza - powiedział Wódka w rozmowie z Gazetą Krakowską.
Wódka uważa, że w Stochu tkwią jeszcze rezerwy. - Na pewno nie jest tak, że znajdujemy się już w końcowym okresie zbierania profitów. I pewne potknięcia będą się jeszcze zdarzać. Nastawienie jest takie, że to jeszcze nie jest optimum. Sam Kamil zdaje sobie sprawę z wagi treningu mentalnego, ale ponieważ on tę pracę zaczął później niż trening sportowy, to też na te efekty trzeba było trochę poczekać - stwierdził.
Cały wywiad w Gazecie Krakowskiej.