Pamiętajmy o tych, którzy odeszli

Środowisko narciarskie pożegnało w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy wielu wybitnych zawodników, zarówno Polaków, jak i tych, którzy pochodzili z innych państw. Pozostaną oni w pamięci kibiców.

Jiri Raska został przed dekadą uznany przez Czeski Związek Narciarski za najlepszego narciarza tego kraju w XX wieku. Skoczek miał prawo do takiego tytułu - na igrzyskach w Grenoble zdobył dwa medale, w tym jeden złoty, ponadto miał na koncie triumf w Turnieju Czterech Skoczni i medale mistrzostw świata oraz mistrzostw świata w lotach narciarskich. Po zakończeniu kariery sportowej pracował jako szkoleniowiec i działacz. W latach 90-tych przez pewien czas na skoczniach pokazywał się jego syn, natomiast w ostatnich latach swych sił próbowali jego wnukowie - Jan i Jiri Mazochowie.

Bolesne straty poniosło także polskie narciarstwo. 1 lutego w wieku 70 lat zmarł Andrzej Sztolf, dwukrotny mistrz kraju z lat 60-tych, olimpijczyk z Innsbrucka. Dwa medale dla Polski wywalczył na Uniwersjadzie. Słynął z piękna swych skoków - ceniony był jako prawdziwy stylista, z reguły otrzymujący wysokie noty za swoje próby. Swych sił próbował także w lekkoatletyce skacząc o tyczce. Po zakończeniu kariery pracował m.in. jako instruktor narciarstwa, w latach 90-tych miał także epizod jako ekspert TVP w trakcie zawodów o Puchar Świata w Zakopanem.

1 lutego żałobą okryło się nie tylko polskie, ale także norweskie środowisko narciarskie na wieść o śmierci Ingolfa Morka. Urodzony w 1947 roku skoczek zabłysnął w sezonie 1970/1971, gdy wygrał trzy konkursy Turnieju Czterech Skoczni, a w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata był drugi. Mork z miejsca stał się wtedy wielkim idolem, a jego popularność biła wszelkie granice. W sezonie 1971/1972 Norweg osiągnął to, co nie udało mu się rok wcześniej - wygrał Turniej Czterech Skoczni. Na igrzyskach w Sapporo był o krok od medalu - zajął czwarte miejsce. Dwukrotnie triumfował na słynnej skoczni Holmenkollen, ponadto zdobył też złoto na mistrzostwach Norwegii.

W wieku 68 lat 13 lutego zmarł Erwin Fiedor, wszechstronny narciarz startujący w latach 60-tych zarówno w skokach narciarskich, jak i kombinacji norweskiej i mający na koncie tytuły mistrza Polski w obydwu specjalnościach. Na igrzyskach olimpijskich w Innsbrucku był w kombinacji czternasty, natomiast cztery lata później zajął w niej osiemnastą pozycję w Grenoble. We Francji występował także w skokach - w obydwu konkursach był trzydziesty. Po zakończeniu kariery oddał się pracy szkoleniowej i przez lata znany był także jako trener.

27 lutego pożegnaliśmy Władysława Tajnera, czołowego polskiego skoczka narciarskiego lat 50-tych. Uczestniczył w igrzyskach olimpijskich w Cortinie d'Ampezzo (szesnaste miejsce) i Squaw Valley (trzydziesta pierwsza pozycja) oraz w mistrzostwach świata w Lahti. Swoją karierę rozpoczynał od narciarstwa alpejskiego, jednak szybko przestawił się na skoki. Stary kontynuował aż do połowy lat 60-tych. Pochodził ze znanej narciarskiej rodziny - jego bracia Leopold, Alojzy i Jan także uprawiali ten sport. Był stryjem Apoloniusza Tajnera, prezesa PZN.

10 marca do tragedii doszło w trakcie zawodów Pucharu Świata w skicrossie w Grindevald. W jednych z wyścigów Kanadyjczyk Nick Zoricic nie zdołał wylądować na zeskoku i wypadł poza granice toru. Uderzenie w siatki, które miały chronić zawodników, miało tragiczne skutki - Zoricic zmarł wkrótce po przewiezieniu do szpitala. Na wieść o jego śmierci zawody przerwano. Kanadyjczyk czynił szybkie postępy w świecie skicrossu - w sezonie 2010/2011 po raz pierwszy stał na podium zawodów pucharowych. Na ostatnich mistrzostwach świata w Deer Valley był ósmy.

W wieku zaledwie 32 lat w dniu 15 kwietnia zmarła Jenny Olsson, była reprezentantka Szwecji w biegach narciarskich. Zawodniczka startowała na igrzyskach olimpijskich w Salt Lake City, a także na mistrzostwach świata w Lahti, Val di Fiemme i Oberstdorfie. W Pucharze Świata najlepiej radziła sobie w sezonie 2003/2004, gdy zajęła dwudzieste czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej. W pojedynczych zawodach pucharowych indywidualnie najwyżej zajęła piąte miejsce w 2002 roku w Kuusamo. Rok wcześniej wspólnie z koleżankami z kadry stanęła na trzecim stopniu podium w Kuopio po biegu sztafetowym. W 2006 roku wykryto u niej nowotwór piersi, trzy lata później stwierdzono przerzuty. Wieloletnia walka z rakiem skończyła się niepowodzeniem.

Zaledwie pięć dni później Szwedzi żegnali Fredrika Karlssona, 27-letniego biegacza narciarskiego. Reprezentant kraju, który w ostatnim sezonie startował m.in. na zawodach Pucharu Świata w Szklarskiej Porębie, zginął w wypadku jadąc na skuterze śnieżnym w Bruksvallsfjällen. Warunki nie były dobre - padł śnieg, panowała też mgła, i narciarz nie zdołał uniknąć kraksy, której skutki okazały się tragiczne. Kilka tygodni wcześniej Karlsson wspólnie z klubowymi kolegami został mistrzem Szwecji w sztafecie.

Edi Federer był w latach 70-tych czołowym austriackim skoczkiem narciarskim. W sezonie 1974/1975 należał do grona najlepszych na świecie, co udowodnił szczególnie w Turnieju Czterech Skoczni, w którym zajął drugie miejsce. Kilka tygodni później startował na mistrzostwach świata w lotach w Kulm, gdzie był piętnasty. Po zakończeniu kariery nie rozstał się ze skokami i został menedżerem. Pracował m.in. z Andreasem Goldbergerem, Adamem Małyszem, czy Thomasem Morgensternem. W ostatnich latach zmagał się z nieokreśloną dokładnie przez lekarzy chorobą układu nerwowego.

16 czerwca Szwecja pożegnała Nilsa Karlssona, jedną z najwybitniejszych postaci w całych dziejach tamtejszego sportu. Legendarny biegacz narciarski przeżył 95 lat, a na liście jego dokonań jest m.in. złoty medal na 50 kilometrów zdobyty na igrzyskach olimpijskich w St. Moritz w 1948 roku. Karlsson zasłynął jednak przede wszystkim dzięki niebywałemu osiągnięciu w Biegu Wazów - w tych kultowych szwedzkich zawodach triumfował aż dziewięć razy, co do dziś jest niepobitym rekordem. Z uwagi na serię wygranych na liczącej 90 kilometrów trasie z Salen do Mora otrzymał przydomek Mora-Nisse, pod którym znany był równie dobrze, jak pod własnym nazwiskiem.

Kolejną bolesną stratą dla Szwedów była także śmierć Sixtena Jernberga, jednego z biegaczy wszech czasów. W latach 50-tych i 60-tych był gwiazdą światowych tras. W jego bogatym dorobku znalazły się m.in. cztery złote medale olimpijskie, w tym trzy indywidualne, a także cztery złota z mistrzostw świata. Był specjalistą od maratońskiego dystansu 50 kilometrów, na którym na wielkich zawodach wygrywał czterokrotnie. Dwa tytuły mistrza świata wywalczył w Zakopanem w 1962 roku. W momencie zakończenia kariery był najbardziej utytułowanym narciarzem w historii. Pod względem osiągnięć wyprzedził go dopiero po przeszło dwudziestu pięciu latach jego rodak Gunde Svan. Sixten Jernberg żył 83 lata.

Émile Allais był legendą francuskiego narciarstwa. Czterokrotny mistrz świata zdobywał swoje tytuły w latach 1937-1938, rok wcześniej był także trzeci na igrzyskach olimpijskich w Garmisch-Partenkirchen. Łącznie na mistrzostwach świata wywalczył aż osiem medali. Po zakończeniu kariery był trenerem, odegrał także ogromną rolę w rozwoju francuskiego narciarstwa i stworzeniu systemu szkolenia. Allais dożył pięknego wieku stu lat.

26 października w wypadku samochodowym zginął Bjorn Sieber, czołowy austriacki narciarz młodego pokolenia. 23-latek podróżował autem z bratem, gdy w trakcie wyprzedzenia innego pojazdu ich wóz zsunął się ze zbocza. Alpejczyk zginął na miejscu. Sieber startował na ostatnich mistrzostwach świata w Garmisch-Partenkirchen, gdzie był m.in. trzynasty w superkombinacji. W Pucharze Świata w tej samej konkurencji najwyżej klasyfikowany był w Bansko - na siódmej pozycji. Wcześniej zdobył dwa medale na mistrzostwach świata juniorów.
roku

Komentarze (2)
Narciarz
2.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie zapomnimy [*] 
avatar
Marek speedway
1.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Paweł Karelin [*]