- Moim celem na ten sezon jest oddawanie dobrych skoków. Tylko to może doprowadzić do tego, że będę w grupie najlepszych skoczków. Ewentualne zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata może być tylko wynikiem odnoszenia oddzielnych sukcesów. Ale oczywiście każdy z nas chce wygrać. W przyszłość patrzę więc do kolejnego skoku i przyjmuję wszystko, co przynosi los - podkreśla Gregor Schlierenzauer.
Austriak przyznaje, że w poprzednim sezonie do zwycięstwa brakło niewiele, jednak Anders Bardal ostatecznie okazał się lepszy, więc zasłużył na zwycięstwo. Być może jednak o przegranej zdecydowało opuszczenie konkursów w Japonii. Przez nie Gregorowi zabrakło do pierwszego miejsca zaledwie 58 punktów.
- Opuszczenie tych konkursów było istotne przez wzgląd na resztę sezonu. Po jego zakończeniu wiedzieliśmy więcej. Ale patrząc wstecz, można stwierdzić, że Puchar Świata właściwie przegrałem w Kulm. Problemy z zamkiem błyskawicznym kosztowały mnie 100 punktów. To było bolesne - przyznaje Austriak.
Wróćmy jednak do teraźniejszości. Komentując zmiany, które wprowadzono przed rozpoczęciem sezonu Gregor przyznaje, że kombinezony dla skoczków są teraz po prostu... ciasne. Przez to zmniejszyła się ich nośność.
- W konsekwencji zaszły zmiany w systemie lotu. To stwarza pewne niebezpieczeństwa. Uważam, że nowe przepisy nie są optymalne. Potrzebujemy dłuższej fazy testowej. Sądzę, że warto byłoby zapytać o zdanie także najlepszych skoczków. Ale jest, jak jest. Każdy z nas musiał zmienić system, więc każdy zaczął sezon z tego samego poziomu - kończy Schlierenzauer.