Bez psychologa w kadrze ani rusz

Słaba forma polskich kadrowiczów sprawiła, że kibice coraz częściej zastanawiają się nad przyczynami kolejnych porażek. Niektórzy sugerują, że do sukcesów potrzebna jest wytężona praca psychologa.

Dochodząc do takich wniosków trudno nie wspomnieć o człowieku uznanym współautorem zwycięstw Adama Małysza, profesorze Janie Blecharzu, psychologu sportowym. Obecnie ekspert pracuje na stanowisku dyrektora Instytutu Nauk Humanistycznych w krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego.

- Kiedy jeszcze prowadziłem kadrę, nasza siła polegała na tym, że udało się powołać do życia właśnie taki zespół, jaki mieliśmy. Nie sądzę, żebyśmy odnosili sukcesy w pojedynkę. Pracowali z nami ludzie z wieloletnim doświadczeniem. Miałem wtedy wielkie szczęście, bo trafiłem nie tylko na fachowców w swoich branżach, ale również osoby świetnie dopasowane do zespołu. Warto wspomnieć, że nie tylko Adam Małysz zaczął wtedy świetnie skakać, ale także pozostali kadrowicze uzyskiwali w tym czasie swoje najlepsze wyniki. Dla mnie ważniejsze jest dobrać eksperta pod względem osobowościowym niż kierując się wyłącznie jego wiedzą - podkreśla w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego i trener reprezentacji Polski za czasów największych sukcesów "Orła" z Wisły.

Prezes dodaje, że specjaliści jeździli z zawodnikami na zawody, znajdowali się w grupie podstawowej kadry. Wiedza psychologa jest ogromnie ważna dla reprezentacji, ale w pewnym momencie potrzebne jest także wyczucia szkoleniowca, który ocenia, do jakiego poziomu ingerencja danego eksperta jest konieczna. Apoloniusz Tajner wspomina, że być może w pewnym momencie psychologa była trochę "za dużo", a przecież wszystko musi mieć swój umiar.

- Układ się zmęczył. Rozejście się naszej grupy było sumą wielu spraw. Przyznaję jednak, że nam najlepiej się pracowało przed ogromnymi sukcesami. Kiedy Adam zaczął fantastycznie skakać, znaleźliśmy się w innej rzeczywistości. Powoli wymykało nam się to z rąk. Było nadmierne zainteresowanie, sława… Myślę, że teraz, gdyby powtórzył się sukces z tamtych lat, podchodzilibyśmy z większą dojrzałością do zainteresowania medialnego i reszty spraw - wspomina prezes PZN-u.

Jak zaznacza Tajner, mimo braku przygotowania do sukcesów, grupa dała sobie z nimi radę. Starano się odpowiednio chronić skoczków, odcinać ich od medialnego szumu. Niestety, później zaczęły się jeszcze większe kłopoty. Media donosiły o sporach finansowych psychologa Jana Blecharza i fizjoterapeuty Jerzego Żołądzia z PZN-em odnośnie zarobków. Niezależnie od powodu, siła grupy osłabła i krok po kroku ta piękna, medialna bańka się kurczyła.

- Patrząc wstecz mogę powiedzieć, że ja ze współpracy z psychologiem miałem niewiele. Skorzystał chyba tylko Adam Małysz. Kontaktowałem się z panem Blecharzem na AWF-ie w Krakowie, ale to kończyło się na jakiś gierkach komputerowych. A analizując moją karierę – skoki treningowe miałem znacznie lepsze od tych w konkursach. Psychika to była jedna z moich najsłabszych stron - przyznaje w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Krystian Długopolski, skoczek w kadrze Apoloniusza Tajnera.

Zawodnik podkreśla, że konkretnej współpracy z psychologiem nigdy nie miał. Po tych kilku latach, jakie minęły od czasów świetności Adam Małysza przyznaje, że niektórzy zawodnicy po prostu potrzebują współpracy z fachowcem.

W 2008 roku kadrę objął nowy trener, Łukasz Kruczek. W jego ekipie stanowisko psychologa objął dr Kamil Wódka.

- Słyszałem od niektórych zawodników, że dr Wódka nie jest psychologiem, z którym chcieliby współpracować. Ale zdania są podzielone - inni chwalą sobie kontakt z panem doktorem. Zresztą, patrząc na skoki naszej reprezentacji, to moim zdaniem nie psychika jest problemem, a raczej przygotowanie do sezonu i technika skoku - dodaje Długopolski.

Przypomnijmy, dr Wódka dwukrotnie uzyskał nominację na psychologa olimpijskiego przy Polskim Komitecie Olimpijskim. Jest certyfikowanym psychologiem sportu Polskiego Towarzystwa Psychologicznego (klasa mistrzowska) oraz superwizorem (certyfikat nr 9). Pracował z reprezentacją podczas igrzysk w Vancouver w 2010 roku.

- Obecny zespół jest fajnie dobrany osobowościowo. Panuje tam dobra atmosfera. Mają także wsparcie PZN-u. Wiem, że Łukasz Kruczek jest zadowolony ze współpracy z psychologiem - informuje Apoloniusz Tajner.

Czy zespół rzeczywiście dobrze współpracuje poznamy zapewne po wynikach. Czekamy więc na kontynuację sukcesów Kamila Stocha i zwyżkę formy pozostałych skoczków.

Źródło artykułu: