Triumfator dwóch pierwszych konkursów Turnieju Czterech Skoczni tym razem nie zajął miejsca na podium. Zgodnie z przewidywaniami w Innsbrucku królował Gregor Schlierenzauer, a Anders Jacobsen był dopiero siódmy. Norweg nadal ma nadzieję na końcowe zwycięstwo, jednak zdaje sobie sprawę, że będzie to trudne zadanie.
- W drugim skoku spóźniłem wybicie na progu i byłem daleko z tyłu. Takie jest życie. Nie mogę być rozczarowany, ponieważ teraz jedziemy do Bischofshofen i tam znowu chcę walczyć. Jestem w klasyfikacji końcowej turnieju dziesięć punktów z tyłu, przed konkursem się wszystko odwróciło, więc teraz wszystko jest możliwe. Jestem w formie i skaczę dobrze. Dziś oddałem złe skoki i byłem siódmy, nie mogę narzekać. Byłoby wspaniale wygrać "Wielkiego Szlema", ale to jest prawie niemożliwe, a dziś byłem na to za słaby - ocenił Jacobsen.