Kamil Stoch najwyższą notę uzyskuje,
Polak na półmetku prowadzenie obejmuje.
Serca kibiców walą, jak szalone,
ich miny są już mocno rozpromienione,
choć szampany nie zostały jeszcze porządnie schłodzone.
Mazurek Dąbrowskiego rozlega się w Dolinie Płomieni,
Schlierenzauer i Hofer udają, że nie są zawiedzeni.
Niemcy tym razem również bez medalu,
Werner Schuster nie ukrywa w Predazzo żalu.
Prevc jako jedyny dwa "pudła" zaliczył,
a przed mistrzostwami nikt na niego specjalnie nie liczył.
Japończycy we Włoszech się nie popisali,
mimo że na treningach daleko skakali.
Dekadę temu Małysz w Val di Fiemme wygrywał,
"Polo" Tajner Polaka wtedy oklaskiwał.
Szaranowicz znów konkurs komentował,
emocjonująco jak zwykle go relacjonował,
w parze z Rudzińskim naszemu gratulował.
Stoch poszedł więc w ślady Fortuny i Małysza,
stając się gwiazdą na miarę Krzyśka Ibisza.
Nasz mistrz świata z presją świetnie sobie poradził,
Psycholog Wódka dobrze mu doradził.
W cieniu Polaka Kruczek świętował,
bo mądrą taktykę w czwartek zastosował.
Przed nami jeszcze konkurs drużynowy,
Żyła zapewnia, że jest już gotowy.
Maciej Mikołajczyk: Stochowa rymowanka
Z okazji ogromnego sukcesu Kamila Stocha w Predazzo portal SportoweFakty.pl przygotował specjalną rymowankę, podsumowująca czwartkowe wydarzenia we włoskim Val di Fiemme. Zapraszamy do lektury!
Źródło artykułu: