Polacy jednak z brązowym medalem!

Reprezentacja Polski zdobyła historyczny brązowy medal w drużynowym konkursie mistrzostw świata w Predazzo. Srebro powędrowało w ręce Niemców, a złoto po raz kolejny wywalczyli Austriacy.

Takiego scenariusza nie powstydziłby się sam Alfred Hitchcock! Polscy skoczkowie stanęli w Val di Fiemme na najniższym stopniu podium, choć na początku biało-czerwoni plasowali się w tabeli z końcowymi wynikami na czwartym miejscu ze stratą 0,8 punktu do bezpośrednio wyprzedzających ich Niemców. Adam Małysz w rozmowie z TVP mówił wówczas - Kurcze blade. Musiałbym przeklnąć, Dawid Kubacki zapewniał z kolei, że nasi zawodnicy dali z siebie wszystko, zaś Kamil Stoch nie mógł uwierzyć w nieznaczną porażkę zespołu Łukasza Kruczka. Kilkanaście minut od zakończenia konkursu jury dokonało niespodziewanej korekty oficjalnych rezultatów, a to za sprawą błędnie przyznanych punktów w pierwszej serii za obniżony rozbieg Andersowi Bardalowi. Ostatecznie mimo protestów ze strony "Wikingów" z brązu mogą się cieszyć nasi rodacy!

Każdy z Polaków zrobił w sobotę to, co do niego należało. Daleko, a co najważniejsze niezwykle równo "latali" Maciej Kot (123/128,5), Piotr Żyła (122/126) i Kubacki (126/128), a klasą samą dla siebie był Stoch. Czwartkowy bohater potwierdził swoją doskonałą formę, pokazując tym samym, że jego wygrana w zmaganiach indywidualnych nie była przypadkowa. Mieszkaniec Zębu uzyskał w swoich próbach 134 i 130 metrów, gromadząc przy okazji najwięcej punktów z całej 48-osobowej stawki. Chłopcy Kruczka zdobyli w ten sposób pierwszy w historii naszego kraju medal mistrzostw świata w zawodach drużynowych. Tak mocnej ekipy nie mieliśmy więc jeszcze nigdy!

"Złotą" passę w tej konkurencji kontynuują Austriacy. Team Alexandra Pointnera w pucharowej rywalizacji nie wygrał w tym sezonie ani razu, ale w Predazzo przypomniał, kto od 2005 roku rozdaje karty na światowych skoczniach. W składzie zwycięzców znaleźli się Wolfgang Loitzl, Manuel Fettner, zmagający się z problemami z kostką Thomas Morgenstern i Gregor Schlierenzauer, który w ostatniej kolejce tylko dopełnił formalności. Wśród wybrańców austriackiego szkoleniowca zabrakło więc doświadczonego Martina Kocha, utalentowanego Stefana Krafta, czy będącego w niskiej dyspozycji Andreasa Koflera.

Srebro dla Niemców, a dokładnie bezkonkurencyjnego latem - Andreasa Wanka, Michaela Neumayera, Severina Freunda oraz Richarda Freitaga. Z kolei Norwegowie, mający w swoich szeregach Andreasa Stjernena, Toma Hilde, Andersa Bardala i Andersa Jacobsena razem z Alexandrem Stoecklem mogą czuć pewien niedosyt. Sukcesu z Sapporo i Liberca nie zdołali powtórzyć Japończycy. Wśród samurajów swoje i to z nawiązką bez dwóch zdań zrobili Taku Takeuchi, Daiki Ito i 40-letni Noriaki Kasai. Poziomem od wymienionej "trójki" wyraźnie odstawał jednak zastępujący Yutę Watase - Reruhi Shimizu .

In minus zaskoczyli Słoweńcy, plasujący się przez pewien czas poza finałową "ósemką". Peter Prevc ostatecznie uratował jednak honor reprezentacji Gorana Janusa, jako jedyny spisując się na miarę swoich możliwości. W drugiej rundzie wzięły udział jeszcze "czwórki" Czech i Włoch - ci ostatni dziewiątych w klasyfikacji - Rosjan pokonali zaledwie o 0,1 punktu. Z gospodarzami przegrali w Val di Fiemme także Szwajcarzy, Finowie i pełniący rolę statystów Kazachowie.

Wyniki konkursu drużynowego:

MKrajSkładNota
1 Austria Loitzl, Fettner, Morgenstern, Schlierenzauer 1135,9
2 Niemcy Wank, Neumayer, Freund, Freitag 1121,8
3 Polska Kot, Żyła, Kubacki, Stoch 1121,0
4 Norwegia Stjernen, Hilde, Bardal, Jacobsen 1117,3
5 Japonia Shimizu, Kasai, Ito, Takeuchi 1099,1
6 Słowenia Tepes, Hlava, Kranjec, Prevc 1046,4
7 Czechy Koudelka, Janda, Hlava, Matura 1022,1
8 Włochy Dellasega, Bresadola, Morassi, Colloredo 965,9
9 Rosja Romaszow, Korniłow, Rosliakow, Wasiljew 498,1
10 Szwajcaria Ammann, Peier, Grigoli, Deschwanden 469,1
11 Finlandia Larinto, Heiskanen, Koivuranta, Asikainen 430,2
12 Kazachstan Muminow, Sokolenko, Korolew, Zhaparow 375,6
Źródło artykułu: