- Fajnie byłoby nie zaczynać rywalizacji w Pucharze Świata od rozwiązywania problemów. To byłaby rewelacja, gdyby tak w Klingenthal rozpocząć czterema zawodnikami w trzydziestce, dwoma w dziesiątce. Do tego potrzeba mieć od początku dobry sprzęt, a ściśle kombinezony. Ostatnio początek był bardzo ciężki, ale pokazaliśmy, że nie jesteśmy drużyną, która się poddaje. Dość szybko się podnieśliśmy. To chyba rekord świata w wyjściu z kłopotów - powiedział Łukasz Kruczek w rozmowie z Faktem.
W skokach raczej nie dojdzie w najbliższym czasie do wielkiej rewolucji, jeśli chodzi o przepisy. - Mieliśmy spotkanie w tej sprawie. Trenerzy i działacze. Tam ogólnie wszyscy stwierdzili, że nie ma takiej potrzeby. Zbytnie uproszczenie mogłoby skomplikować sytuację. Chodzi o sędziów, odstępstwo od telemarku czyli rzeczy wpisane w historię skoków. Nie wyobrażam sobie lądowania bez telemarku. Ładne wykończenie skoku to wisienka na torcie. A tak by było "cupanie" kto dalej. Poszlibyśmy w kierunku sportów ekstremalnych - poinformował trener polskiej kadry.
Przypomnijmy, że w ubiegłym sezonie Polacy zdobyli dwa medale MŚ - Kamil Stoch złoto indywidualnie oraz brąz drużynowo. Nasi skoczkowie spisywali się też znakomicie w zawodach Pucharu Świata, gdzie zwycięstwo oprócz Stocha odniósł też Piotr Żyła.
Cała rozmowa w Fakcie.