Możemy być spokojni o reprezentację - rozmowa z trenerem Janem Szturcem

Jan Szturc, jeden z najlepszych trenerów skoków narciarskich w Polsce jest zadowolony z postawy biało-czerwonych latem. Doradza, aby ze spokojem oczekiwać początku sezonu olimpijskiego.

W tym artykule dowiesz się o:

Dawid Góra: Jakie znaczenie ma znakomita forma Polaków latem? Może być ona złudna czy raczej stanowi miarodajny prognostyk przed sezonem olimpijskim?

Jan Szturc: Obecnie należy się cieszyć. Nasi zawodnicy dysponują wspaniała formą i to widać nie tylko poprzez pojedyncze osiągnięcia. Naprawdę wysoki poziom prezentuje około 12 zawodników. Tych skoczków stać na miejsca w pierwszej szóstce czy dziesiątce letniego Grand Prix. Nie da się jednak ukryć, że nie wszyscy traktują lato w stu procentach poważnie. Niektórzy odpuszczają starty w LGP - wiadomo, dobre występy zimą to najważniejszy cel. Lato stanowi okres przygotowawczy. Jednak dzięki niemu jeszcze przed Pucharem Świata można sprawdzić swoją dyspozycję. Nasi zawodnicy zrobili krok do przodu. Przymiarką do pierwszych zawodów zimowych będą ostatnie konkursy LGP w Hinzenbach i Klingenthal, w których weźmie udział czołówka polskich skoczków.

No właśnie, te dwa ostatnie konkursy będą już prawdziwym papierkiem lakmusowym formy biało-czerwonych?

- LGP kończy się w Klingenthal i także tam zaczyna się Puchar Świata. Na tej skoczni wszyscy będą chcieli się pokazać z jak najlepszej strony. To faktycznie będzie przymiarka i sprawdzenie swojej formy zaraz przed zimą. Będzie to miało również aspekt psychologiczny - prawdopodobnie ten kto zajmie tam miejsca w czołówce, dobrze wypadnie też na początku sezonu zimowego.

Jak Szturc ze spokojem wypatruje początku zimy
Jak Szturc ze spokojem wypatruje początku zimy

Jesteśmy świadkami ogromnej rywalizacji w kadrze. Zawodnicy, którzy jeszcze niedawno byli jej pewnymi punktami teraz wyraźnie czują oddech swoich kolegów z kadry młodzieżowej. 

- Faktycznie, skoczkowie z kadry młodzieżowej i B naciskają na tych z kadry A. Uważam jednak, że właśnie dzięki temu poziom rywalizacji wzrasta. Widać było zarówno podczas mistrzostw Polski w Szczyrku, jak i tych na Wielkiej Krokwi, jak również w zawodach o Puchar Solidarności, że mamy około 12 zawodników, którzy mogą śmiało konkurować w Pucharze Świata i LGP, oraz kolejnych dziesięciu, którzy spokojnie mogą skakać w Pucharze Kontynentalnym. Mało tego, nasi zawodnicy są w czołówce tych konkursów. Należy się cieszyć z tak szerokich kadr. Jeśli zaś chodzi o najlepszych, podopiecznych Łukasza Kruczka - oni na pewno będą chcieli się pokazać szczególnie w samej końcówce lata czy na początku zimy. Mają nieco inny cykl przygotowań.

Słabsza forma Piotra Żyły to powód do zmartwień?

- Forma Piotrka nie jest stabilna. Potrafi znakomicie skoczyć i wygrywać pojedyncze serie konkursów, a potem wypaść nieco słabiej. Jednak do końca sezonu letniego jeszcze trochę czasu zostało i na pewno jego dyspozycja będzie dużo lepsza.

Podobnie jest z Kamilem Stochem. Forma mistrza świata nie jest taka, jak w drugiej części sezonu zimowego.

- Nie należy czynić żadnych nerwowych ruchów. To jest sezon letni. Wiadomo, że najwyższej formy nie da się utrzymać przez całą zimę i całe lato. Takie zamierzenia muszą się w końcu "odbić" na czymś innym. Powinniśmy być spokojni, do końca sezonu letniego nasi zawodnicy mają jeszcze sporo pracy do wykonania - to zawsze przebiega kosztem stabilności formy. Jednak sezon zimowy jest najistotniejszy. Na razie cieszmy się znakomitą dyspozycją choćby Jasia Ziobry czy pozostałych młodzieżowców i kadry B. Nasi skoczkowie w Hakubie pokazali, że potrafią osiągać świetne rezultaty. Zima zapowiada się bardzo ciekawie. Jeśli kadra młodzieżowa i B nadal będą czyniły postępy to tylko na tym skorzystamy.

Kogo typuje pan na lidera kadry?

- Nie chcę typować lidera, ani na początek, ani na koniec zimy. Zaczekajmy cierpliwie do pierwszych skoków na śniegu, wtedy wiele się wyjaśni. Możemy być spokojni o naszą reprezentację. Do zawodów trzeba wystawiać najsilniejszych, a jeśli można wybierać z aż tylu zawodników, to tylko plus dla kadry.

Źródło artykułu: