- W tym roku letnie Grand Prix było jednym z lepszych w wykonaniu Polaków. Mamy jednak nadzieję, że zimą będzie jeszcze lepiej. Nasi zawodnicy są przecież przygotowywani właśnie na ten czas. Nie ma skoczka, który byłby w doskonałej formie przez cały rok - zaznacza w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Zbigniew Wuwer, prezes Zarządu Klubu Sportowego Wisła Ustronianka, którego zawodnikiem jest Piotr Żyła.
Szef klubu podkreśla, że technika skakania latem jest nieco inna niż zimą, jednak wyniki z LGP powinny być cenną wskazówką dla trenerów. Dzięki nim mogą oni zaplanować cykl szkoleniowy, wiedzą, nad którym elementem zawodnik wciąż musi mocno popracować.
Co więc mówią rezultaty Piotra Żyły? W Hinterzarten był 34., u siebie w Wiśle 16., w Courchevel 11., zaś w Einsiedeln 17. Potem przyszedł czas przerwy na konkursy w japońskiej Hakubie, rosyjskim Niżnym Tagile oraz kazachskich Ałmatach, w których czołowi polscy zawodnicy nie wzięli udziału, i wreszcie Klingenthal. W tym dość loteryjnym konkursie skoczek z Wisły uplasował się na 43. lokacie.
Dyspozycja Polaka nie była zła, ale daleka od formy, jaką prezentował pod koniec ubiegłego sezonu zimowego. - Piotrek jest specyficznym zawodnikiem. On szczególnie jest przygotowywany na okres zimowy. Żeby dobrze skakać trzeba mieć i siłę i szybkość. On dopiero teraz będzie wchodził w cykl treningowy odnośnie szybkości. Siła natomiast cały czas rośnie. Trenerzy zdają sobie z tego sprawę - tłumaczy Zbigniew Wuwer.
Czy wobec tych faktów można przypuszczać, że ulubieniec kibiców z całej Polski osiągnie szczyt swojej formy wtedy, kiedy najbardziej będziemy liczyli na jego dobre występy? - Bardzo bym chciał, a wręcz jestem święcie przekonany, że tak będzie. Chłopak musi w siebie uwierzyć. Teraz wciąż pracuje. Jego nie trzeba zmuszać do treningów, wręcz należy go powstrzymywać od skakania - podkreśla prezes.