Zawody w Klingenthal z dużym opóźnieniem

Maciej Mikołajczyk 24.11.2013, 12:37

Z powodu zbyt mocnych podmuchów wiatru odwołano serię próbną, która miała poprzedzić pierwszy w tym sezonie indywidualny konkurs PŚ w skokach.

W tym artykule dowiesz się o:

PŚ w skokach narciarskich

Z dużym poślizgiem rozpoczęły się zawody w Klingenthal. Z powodu silnego wiatru, pierwsi skoczkowie oddali swoje skoki dopiero o godzinie 15.15.

Niemcy Klingenthal Sporty zimowe

Skoki narciarskie PŚ w skokach narciarskich

Zgłoś błąd w treści

WYBRANE DLA CIEBIE

Ujawnił prawdziwy powód opóźnienia kwalifikacji. Aż trudno uwierzyć

"Osiągnęłam to, co chciałam". Polka w euforii po najlepszym występie w sezonie

"Wstydzę się tego". Żyła przerwał milczenie ws. dyskwalifikacji

Słowa Stoeckla mówią wszystko. Jedna niewiadoma w kadrze Polski na TCS

Były skoczek nie gryzł się w język. To powiedział po skoku Stocha

Lider PŚ zawiódł na całej linii. Zaskakujące słowa Horngachera

Komentarze (168)

soczystybanan

24.11.2013

Odpowiedz

wp:Krzysztof Biegun sprawił olbrzymią sensację w pierwszej serii konkursu Pucharu Świata w Klingenthal. Zaledwie 19-letni skoczek w niezwykle loteryjnych zawodach, wykorzystał dobre warunki panujące na skoczni i oddał skok, który zagwarantował mu pozycję lidera po pierwszej serii. Z powodu zbyt silnego wiatru start konkursu był kilka razy przekładany. Od samego rana napływały niepokojące sygnały o zbyt silnych podmuchach. Zaplanowana na 12 seria treningowa została odwołana. Mimo wszystko konkurs miał rozpocząć się zgodnie z planem o 13:30. Tak się jednak nie stało. Zamiast startu zawodów o 13:30 spotkało się jury konkursu. Po raz kolejny sędziowie obradowali o 13:45, 14:15, 14:45 i 15:15. Właśnie po ostatnim posiedzeniu udało się w końcu rozpocząć skakanie. Rewelacyjnie spisał się Krzysztof Biegun. Zawodnik LKS Sokół Szczyrk skoczył 142.5 m. zdecydowanie najdalej w serii. Żaden z wielkich mistrzów nie dał wyprzedzić 19-latka. Należy jednak podkreślić, że czołówka poprzedniego sezonu PŚ skakała w fatalnych warunkach. Przekonał się o tym m.in. Kamil Stoch (117 m.), który zajął miejsce poza 30. Końcówka pierwszej serii była wielokrotnie wstrzymywana. Kiedy do jej końca pozostały tylko skoki Andersa Bardala oraz Gregor Schlierenzauer obaj skoczkowie postanowili się zbuntować. Po konsultacji z trenerami zrezygnowali z udziału w konkursie protestując przeciwko nierównym warunkom skakania dla wszystkich zawodników. Z pozostałych Polaków bardzo dobrze spisali się Piotr Żyła (136 m.) i Maciej Kot (132 m.). Żyła jest na piątym miejscu, a Kot jedno oczko niżej. Dawid Kubacki (125.5 m.) tym razem trochę słabiej, ale zdołała się zakwalifikować do finałowej serii. Czytaj całość