Jan Ziobro tegoroczny sezon rozpoczął z wysokiego "C", zajmując dziewiąte miejsce w inauguracyjnych zawodach w Klingenthal, gdzie karty rozdawał przede wszystkim wiatr. Kolejne konkursy nie były już dla Polaka tak różowe. Nasz reprezentant w Kuusamo był trzydziesty siódmy, a w Lillehammer i Titisee-Neustadt plasował się dopiero w piątej "10", w tym trzykrotnie na czterdziestej czwartej pozycji. Urodzony w Rabce-Zdroju 22-latek w Engelbergu znów odzyskał świeżość i już podczas treningów zasygnalizował zwyżkę formy, by zenit swoich możliwości pokazać w zawodach. Łukasz Kruczek nie jest zaskoczony doskonałą postawą Ziobry i uważa, że jego lepsza dyspozycja jest efektem zgrupowania w Szczyrku. - Jasiek ma potencjał na wysokie lokaty. Już latem skakał bardzo dobrze i był w ścisłej czołówce. Wcześniej w jego skokach brakowało swobody i pewności. Te dwa elementy miały główny udział w słabszych występach podczas zawodów. Na treningu w Szczyrku odbył serię dobrych skoków, które go podbudowały - mówi portalowi SportoweFakty.pl szkoleniowiec biało-czerwonych.
Trener podkreśla niesamowity sukces całej polskiej drużyny. W sobotnim konkursie oprócz Ziobry na podium stanął też Kamil Stoch, szóste miejsce zajął Piotr Żyła, a siódme Klemens Murańka. Ponadto, "oczka" do klasyfikacji generalnej cyklu zdobyli też Maciej Kot oraz Dawid Kubacki. - To najlepszy występ w historii polskich skoków. 280 punktów zdobytych podczas jednego konkursu, to jest najprawdopodobniej rekord - zauważa Kruczek.
Młody szkoleniowiec odniósł się też do warunków atmosferycznych i problemów z pogodą w Engelbergu. - W trakcie drugiej serii zaczął się wzmagać tylni wiatr, który utrudniał skakanie, stąd zapadła decyzja o podniesieniu rozbiegu - wyjaśnił absolwent AWF Katowice.
Przypomnijmy, że przed niedzielnymi zmaganiami na słynnej "Titlis" liderem Pucharu Świata jest Kamil Stoch.