Puchar Świata w Wiśle-Malince także w przyszłym sezonie? "Nikt nie powiedział, że będzie inaczej"
Podczas czwartkowego konkursu Pucharu Świata w skokach narciarskich w Wiśle-Malince nie udało się przerwać trendu z Pucharu Kontynentalnego i znów rozegrano tylko jedną serię zawodów.
Kibice biało-czerwonych opuszczający w czwartkowy wieczór skocznię w Wiśle-Malince mieli mieszane uczucia. Z jednej strony przez kwalifikacje przebrnęło dziesięciu Polaków, spośród których aż siedmiu awansowało do drugiej serii konkursu. Z drugiej jednak strony, na półmetku zawodów polscy skoczkowie plasowali się w dolnej "15" i wobec odwołanej drugiej serii nie mieli szans, by swoje lokaty poprawić.
Po dwukrotnym przełożeniu inauguracji drugiej odsłony zawodów jury w porozumieniu z organizatorem i trenerami podjęło decyzję o zakończeniu konkursu, za końcowe uznając rezultaty z pierwszej serii. - Decyzję tę jury konsultowało ze mną, bo musiano zapytać się o moją opinię. Nie można było tutaj się upierać, bo bezpieczeństwo zawodników było najważniejsze - ocenia Andrzej Wąsowicz, Przewodniczący Komitetu Organizacyjnego PŚ w Wiśle-Malince.Pierwsze oceny Waltera Hofera były dla Wąsowicza budujące. - Rozmawiałem z Hoferem bezpośrednio po ogłoszeniu decyzji o zakończeniu zawodów po pierwszej serii. Powiedział, że organizacyjnie wszystko było w porządku i nie ma względem nas żadnych uwag. Na pogodę nie mamy wpływu i wszyscy w FIS o tym doskonale wiedzą - uspokaja doświadczony działacz.
Czwartkowy konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich był trzecim w historii na skoczni w Wiśle-Malince. Członek zarządu PZN wierzy, że za rok odbędą się na tym obiekcie kolejne zawody. - Nie pytałem o to Hofera, ale wszystko wskazuje na to, że Wisła zostanie wpisana do kalendarza Pucharu Świata w przyszłym sezonie. Nikt z FIS nas nie poinformował o tym, żeby miało być inaczej - puentuje Wąsowicz.
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)