Konkurs Pucharu Świata w Wiśle-Malince był budujący w wykonaniu polskich skoczków. Co prawda żaden z nich nie zdołał wskoczyć do czołowej "10", ale aż siedmiu Polaków zakwalifikowało się do II serii, która - wskutek fatalnych warunków atmosferycznych - została odwołana.
Przyzwoity występ w Beskidzie Śląskim pozytywnie natchnął polski team przed drugą odsłoną pucharowych zawodów w stolicy Tatr. - Konkurs w Wiśle nie był być może najlepszy w naszym wykonaniu, ale nie było też źle. Mieliśmy siedmiu zawodników w drugiej serii, którzy zainkasowali punkty i stać ich na to, by być w Zakopanem jeszcze dużo wyżej - przekonuje Jan Ziobro, reprezentant Polski.
[ad=rectangle]
Czy na zakopiańskiej skoczni kibice doczekają się pierwszego w tym sezonie podium dla biało-czerwonych? - Nie podpalamy się i do konkursów podchodzimy spokojnie. Myślę, że wszyscy mamy świadomość, że nadszedł już ten czas w którym te wyniki będą na miarę oczekiwań kibiców i nas wszystkich. Forma zwyżkuje i to jest budujące - argumentuje wychowanek WKS Zakopane.
- Nie chciałbym rzucać jakichś deklaracji, bo wszyscy odczuwamy głód tych zwycięstw i czekamy, by usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego. Ciężko pracowaliśmy, by dojść do jak najwyższej dyspozycji i zdobywać te punkty. Efekty tego wysiłku muszą przyjść, dlatego jesteśmy dobrej myśli - podkreśla 24-latek.
Sam zawodnik jest zadowolony ze swojej formy. - Nie chciałbym oceniać dyspozycji kolegów, bo każdy z nich ma na pewno na ten temat swoje przemyślenia. Ja jestem na tyle w wysokiej formie, że po zawodach w Wiśle odczuwałem spory niedosyt. Skok w pierwszej serii nie wyszedł mi taki jakiego bym oczekiwał. Stać mnie na więcej i będę chciał to pokazać już w najbliższych konkursach - zapowiada uzdolniony polski skoczek.