Maciej Kot: Bronię się wynikami

Skoczek był zadowolony ze swoich czwartkowych prób, zwłaszcza tej w kwalifikacjach. Reprezentant Polski nie ukrywał, że jego próby dawały mu realne szanse na występ w konkursie drużynowym.

Liderzy polskiej reprezentacji zaprezentowali wysoką formę w kwalifikacjach do sobotniego konkursu indywidualnego. Najlepiej spisał się Piotr Żyła, który zajął 2. miejsce. O 0,3 punktu za jego plecami uplasował się Maciej Kot
[ad=rectangle]

Zakopiańczyk już wcześniej w treningach sygnalizował, że jest kolejnym z podopiecznych Macieja Maciusiaka, którzy na progu sezonu letniego prezentują więcej niż przyzwoitą formę. - Najlepiej zaprezentowałem się w kwalifikacjach. Więcej będzie można powiedzieć po analizie wideo, ale w powietrzu czułem, że w tej próbie nie popełniłem tych błędów co we wcześniejszych skokach treningowych - przyznał siódmy skoczek olimpijskiego konkursu na skoczni normalnej w Soczi.

Po perturbacjach pogodowych w treningach w kwalifikacjach warunki ustabilizowały się. Przeliczniki pokazały, że w eliminacjach Kot skakał przy minimalnym wietrze w plecy. Jakie odczucia miał główny zainteresowany? - Skakałem w dość neutralnych warunkach. Nie było ani wiatru pod narty, ani wiatru w plecy. Ewentualnie czułem leciutkie podmuch z góry skoczni - zaznaczył rozmówca.

Pogoda już na początku letnich zmagań spłatała psikusa organizatorom. Po słonecznym i bezwietrznym poranku w Wiśle zaczął wiać silny wiatr, który mocno utrudnił przeprowadzenie treningów. Pierwszy z nich rozpoczął się z półgodzinnym opóźnieniem, a rozegranie obu serii trwało łącznie 2,5 godziny. W związku z tym kwalifikacje rozpoczęły się dopiero po 19:00. Wielu obserwatorów i kibiców dziwiło się decyzji jury, która mimo opóźnień zdecydowała się przeprowadzić drugi trening. Jak pokazały ostateczne rozstrzygnięcia była to słuszna decyzja, bowiem do kwalifikacji wiatr niemal całkowicie ucichł. - Osobiście byłem przeciwny takiej decyzji, ponieważ nie potrzebowałem już tego drugiego skoku treningowego. Patrząc jednak na warunki jakie panowały w kwalifikacjach warto było poczekać. Udało się je przeprowadzić w miarę sprawiedliwych warunkach - stwierdził Maciej Kot.

W czasie przeprowadzania rozmowy reprezentant kadry B nie był jeszcze pewny swojego udziału w konkursie drużynowym. Skoczek był jednak pełen optymizmu co do wyboru trenera i jak się później okazało były to słuszne przypuszczenia. - Bronię się przede wszystkim wynikami. Decyzja należy do szkoleniowca, ale ja zrobiłem w czwartek co w mojej mocy - zakończył główny zainteresowany.

Maciej Kot wraz z Dawidem Kubackim, Piotrem Żyłą i Kamilem Stochem będzie reprezentował Polskę w piątkowych zmaganiach drużynowych. Początek I serii o godzinie 20:15. Przed rokiem na skoczni im. Adama Małysza najlepsi okazali się Biało-Czerwoni.

Komentarze (0)