- Do tych pierwszych startów skupiliśmy się nad poprawą techniki, dopasowywaniem sprzętu. Nie możemy też powiedzieć w jakiej dyspozycji jesteśmy na tle innych ekip, bo jeszcze nie mieliśmy takiego porównania. Jednak patrząc na zeszły rok mogę powiedzieć, że na pewno jest lepiej, ale wiadomo, że świat też nie śpi i nie wiemy w jakim miejscu są oni - stwierdza Robert Mateja w rozmowie z Polskim Związkiem Narciarskim.
Trener nie ukrywa, że zawodnicy testowali nowy sprzęt, ale było to tylko porównanie z zeszłymi latami. Chodziło głównie o dopasowanie nart, butów, wkładek oraz kombinezonów. Wszędzie zastosowano korekty. - Bazujemy również na wskazówkach kadry A i B, ale wiadomo, ze oni mają troszeczkę inne środki i jeżeli coś już jest sprawdzone przez nich, pasuje i działa, wtedy z tego korzystamy.
Kadra juniorów pierwsze zgrupowanie na śniegu odbyła w dniach 24-27 listopada. Niektórzy mieli problemy z przestawieniem się na zimowe skakanie, ale same treningi okazały się bardzo korzystne. Kto zaprezentował się najlepiej? - Z naszej grupy najlepiej skakał Krzysiek Miętus. Przemek Kantyka też bardzo dobrze skakał, tylko tak troszeczkę w kratkę. Pozostali również w porządku, szkoda tutaj Dominika Kastelika, który na przedostatnim treningu, trochę na własne życzenie, przewrócił się i w ostatnim treningu nie brał już udziału, a teraz będzie przechodził rehabilitację - informuje Mateja.