Niedzielny konkurs w Innsbrucku rozczarował wielu kibiców. Szczególnie w trakcie pierwszej serii jury bardzo asekuracyjnie podeszło do kwestii wybrania poziomu ustawienia belki. Czas pokazał, że tym razem była to przesada - zawodnicy lądowali zdecydowanie bliżej niż można było zakładać przed konkursem.
Środowe zawody kończące Turniej Czterech Skoczni rozegrane zostaną w Bischofshofen, a więc na tym spośród czterech obiektów, który pozwala na najdalsze latanie. W trakcie treningu Kenneth Gangnes ustanowił tam nieoficjalny rekord skoczni - 143,5 metra.
Reprezentant Norwegii ma nadzieję, że także w trakcie konkursu możliwe będzie dalekie skakanie. - Chciałbym, żeby jury pozwoliło nam uzyskiwać wyniki po 140 metrów - powiedział wprost Gangnes nie kryjąc, że dla niego jako dla zawodnika satysfakcja z takich odległości byłaby znacznie większa.
Norweg pokazał, że świetnie czuje się w Bischofshofen nie tylko w trakcie wspomnianego treningu. Również kwalifikacje padły jego łupem, a on sam skoczył w nich 138,5 metra.
[b]Zobacz także: Polski skoczek chce zostać pilotem szybowca. Nie chodzi o Stocha
[/b]