Polak sprawi niespodziankę w Oslo? "Moje skoki napawają optymizmem"
Maciej Kot w rozmowie z naszym portalem przyznał co stoi za zdecydowanym wzrostem jego aktualnej formy. Skoczek opowiedział także jakie ma wspomnienia z rywalizacji w Oslo, gdzie w weekend odbędą się pucharowe zawody.
W obu konkursach w Sapporo Maciej Kot był najlepszym z Biało-Czerwonych. W sobotnich zawodach urodzony w Limanowej skoczek zajął 12. miejsce, a dzień później uplasował się na 13. pozycji. Główny zainteresowany wyższą dyspozycję prezentuje od zawodów na Wielkiej Krokwi w Zakopanem, gdzie najpierw mocno przyczynił się do zajęcia z kolegami trzeciej lokaty w konkursie drużynowym, a w zmaganiach indywidualnych zajął 12. miejsce.
WP SportoweFakty: Bardzo dobre ostatnie wyniki sprawiły, że z większym spokojem czeka pan na skandynawskie konkursy?
Maciej Kot: - Zdecydowanie tak. Ostatnie moje skoki w zawodach napawają mnie dużym optymizmem. Wreszcie to, co prezentowałem na treningach, potrafiłem przenieść na główne konkursy. Ze spokojem oczekuję zatem najbliższej rywalizacji w Oslo i kolejnych zmagań.
Jaki element szczególnie udało się poprawić na treningach przed Pucharem Świata w Zakopanem? - Przede wszystkim fazę lotu. Z tym miałem duże kłopoty chociażby podczas ostatniego Turnieju Czterech Skoczni. Odbicie było dobre, ale dużo traciłem w powietrzu. W związku z tym, postanowiliśmy z trenerami, skupić się właśnie na tym elemencie. Cieszę się, że ustabilizowaliśmy moją formę na równym i wysokim poziomie.W Oslo będziecie jeszcze odczuwać problemy związane z aklimatyzacją po powrocie z Japonii?
- Nie. Kłopot ze zmianą strefy czasowej pojawia się tylko w pierwszą stronę, kiedy przybywamy do Azji. Podróż minęła bez żadnych problemów. Po konkursach w Japonii nie można tłumaczyć się zmęczeniem, ponieważ każda z drużyn musiała przebyć podobną drogę.
Holmenkollbakken jest dość szczęśliwa dla Polaków. Pan także lubi oddawać skoki na tym obiekcie?
- Sama skocznia jest bardzo przyjemna. Problemem na niej jest jednak zmienny wiatr. Nie pamiętam konkursu, w którym podmuchy nie odegrałyby jednej z kluczowych ról. Kiedy skacze się dobrze, chciałoby się równych warunków, ale na pogodę nie mamy wpływu i musimy zaakceptować to.Wielokrotnie swój wolny czas w kadrze spędzał pan w towarzystwie Piotra Żyły. Z pewnością będzie pan zatem potrafił odpowiedzieć na pytanie, czy cieszynianin, mimo ostatnich problemów z formą sportową, nadal ma motywację do uprawiania tego sportu?
- Zdecydowanie tak. Widać to najlepiej na treningach. Piotrek po prostu pogubił się sportowo. Potrzebuje kilku dobrych startów, by znów wejść na odpowiednie tory. Na pewno spory zastrzyk energii przyniosło mu trzecie miejsce w Pucharze Kontynentalnym w Bischofshofen. Czeka nas jeszcze sporo konkursów w tym sezonie i moim zdaniem Piotrek nawet w Pucharze Świata pokaże na co go stać.
W składzie na zawody w Oslo znalazł się Bartłomiej Kłusek. W jakiej formie jest dwukrotny medalista mistrzostw świata juniorów?We wtorek Przegląd Sportowy poinformował, że Łukasz Kruczek z końcem tego sezonu przestanie pełnić funkcję pierwszego trenera reprezentacji Polski. Czy o takich spekulacjach medialnych rozmawiacie później między sobą?
- Nie. Tak samo jak kibice, dowiedzieliśmy się o tym z prasy. Od takich dywagacji trzymamy się jak najdalej. Druga połowa sezonu przed nami, więc skupiamy się na tym, by jak najlepiej skakać. My, zawodnicy nie chcemy wchodzić w dyskusję na temat zmian w sztabie szkoleniowym.
Rozmawiał Szymon Łożyński
W czwartek Łukasz Kruczek wydał specjalne oświadczenie na stronie PZN, w którym poinformował opinię publiczną, że złożył rezygnację z prowadzenia reprezentacji Polski po zakończeniu sezon 2015/2016. Do zawodów w Planicy włącznie trener Kruczek będzie pełnił rolę pierwszego szkoleniowca.
Zobacz wideo:
Dujszebajew: najlepszy kandydat na selekcjonera?