Stefan Horngacher po raz drugi będzie pracował w naszym kraju. W sezonie 2004/2005 były austriacki skoczek sprawował funkcję szkoleniowca kadry B i asystenta Heinza Kuttina. W 2005 roku podopieczni Horngachera: Paweł Urbański, Wojciech Topór, Piotr Żyła i Kamil Stoch wywalczyli srebrny medal na mistrzostwach świata juniorów w fińskim Rovaniemi.
Od sezonu 2006/2007 Austriak został asystentem Wernera Schustera, w niemieckiej kadrze, a później osobistym szkoleniowcem Martina Schmitta. Po zakończeniu sezonu 2015/2016 Horngacher przyznał w niemieckich mediach, że chciałby się dalej rozwijać jako szkoleniowiec już w innym kraju.
Austriak okazję do wykazania się otrzyma w Polsce. Włodarze PZN po konsultacjach z Adamem Małyszem zdecydowali, że nowym trenerem kadry zostanie właśnie Horngacher, który jako skoczek zdobył łącznie aż siedem medali na igrzyskach olimpijskich i mistrzostwach świata w rywalizacji zespołowej.
Biorąc pod uwagę doniesienia medialne z ostatnich tygodni, trudno było wyobrazić sobie, by następcą Łukasza Kruczka nie został austriacki szkoleniowiec. Atmosferę dodatkowo podgrzał sam Horngacher, który w wywiadzie dla Telewizji Polskiej przyznał, że złożył odpowiednie dokumenty, by podjąć się pracy z reprezentacją oraz stwierdził, iż nie boi się wyzwania jakim będzie praca m.in. z podwójnym mistrzem olimpijskim.
Sami zawodnicy także bardzo pochlebnie wypowiadali się o Austriaku. Piotr Żyła czy Kamil Stoch, którzy mieli okazję pracować z nim już wcześniej, uważają, że jest to fachowiec z najwyższej półki. Czy rzeczywiście pod wodzą Stefana Horngachera Biało-Czerwoni powrócą na szczyt, na który jako pierwszy wprowadził ich Łukasz Kruczek? Pierwszą odpowiedź na to pytanie poznamy podczas Letniego Grand Prix 2016.
Horngacher podpisał umowę, która wejdzie w życie 1 maja 2016 roku, do końca sezonu 2017/2018. Pierwszym ważnym celem trenera będzie odpowiednie przygotowanie Biało-Czerwonych do mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym w Lahti w 2017 roku.
Zobacz wideo: Stoch: nie chcę się oddzielać od grupy
{"id":"","title":""}
Przyklad udanego sezonu Huli pokazuje, ze nawet w przecietnych przez lata skoczkach moze kryc sie spory potencjal.