Od dwóch sezonów Koudelka jest w ścisłej czołówce skoków narciarskich. Sezon 2014/15 był dla 26-letniego zawodnika znakomity. Zajął on siódme miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ, wygrywając przy tym cztery konkursy. W niedawno zakończonym sezonie był 11. w "generalce", wygrał jeden konkurs (4 marca triumfował w Wiśle).
- Wcześniejszy sezon był rzeczywiście życiowy, ale jakie były moje wyniki? Nie zdobyłem Pucharu Świata, byłem siódmy. Chcę wygrywać. Naszym celem nie jest bycie na piątym, szóstym miejscu. Chcemy wrócić do walki o medale na mistrzostwach świata i igrzyskach olimpijskich - powiedział Koudelka, który kontynuuje współpracę z austriackim trenerem Richardem Schallertem.
W rozmowie z czeskim serwisem sport.cz przyznał, że w przygotowaniach było sporo zmian. Pozytywne efekty pracy można było zobaczyć w czasie konkursu w Wiśle. - Czas oczekiwania był długi, ale udało się wygrać. Idziemy w dobrą stronę, potrzeba czasu i cierpliwości - przyznał.
Kilka tygodni temu głośno było o dwóch Słoweńcach, którzy na skoczni w Planicy oddali skok w tandemie. Koudelka przekonuje, że nie potrzebuje takiej adrenaliny i nie odważyłby się na podobny wyczyn. - Oni chcieli mieć z tego zabawę. Ja nie potrzebuję takiej adrenaliny. Mam żonę, niedługo zostanę ojcem. W czerwcu urodzi się moje dziecko - powiedział skoczek.
W najbliższych dniach czeska kadra rozpocznie przygotowania do nowego sezonu. Koudelka nie chce się wypowiadać na temat oczekiwań. - Nic nie będę ogłaszał. Przygotowuję się do igrzysk olimpijskich, które odbędą się za dwa lata - dodał czeski skoczek.