Miniony sezon był znakomity dla Stoeckla i jego podopiecznych. Norwegowie byli najlepsi w klasyfikacji Pucharu Narodów i mistrzostw świata w lotach, Kenneth Gangnes uplasował się na trzecim miejscu w Pucharze Świata oraz na drugim w mistrzostwach świata w lotach, a Johann Andre Forfang był trzeci w Pucharze Świata w lotach.
Austriacki trener przyznał, że jeszcze nie wie, jaka będzie jego przyszłość po igrzyskach. Marzeniem Stoeckla jest poprowadzenie kadry narodowej w swoim kraju, choć na razie skupia się na norweskich podopiecznych.
- Myślę etapami. Następny etap kończy się po igrzyskach olimpijskich - powiedział "Nettavisen".
ZOBACZ WIDEO Rio de Janeiro - miasto, w którym łatwo się zakochać (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Każdy tęskni za ojczyzną na swój sposób. Nie ma wielkich różnic między Austrią i Norwegią, ale w tym pierwszym kraju mam rodzinę i większość przyjaciół - dodał trener, któremu niedawno urodziła się córka Isabell.
Alexander Stoeckl opowiedział, jak wygląda życie w Norwegii. - Ludzie są zadowoleni, wszystko się układa. Nie ma takiego ryzyka zwolnienia z pracy jak w innych krajach. W mojej Austrii jeśli pracownik zrobi coś głupiego, jest lekką ręką zwalniany. W Norwegii żeby zostać zwolnionym, trzeba chyba kogoś prawie zabić lub zrobić coś kompletnie zabronionego - uważa 42-letni trener.
- Z drugiej strony bezpieczeństwo ogranicza motywację. Jeśli siedzisz wygodnie w fotelu, jesteś zrelaksowany. Jeśli wisisz na linie sto metrów nad ziemią, jest zupełnie inaczej. Nie możesz po prostu usiąść i powiedzieć, że wszystko jest w porządku. Praca w Norwegii jest jak siedzenie w fotelu, podczas gdy w innych krajach wisi się na cienkiej linie wysoko nad ziemią - zakończył filozoficznie Austriak.