O Riiberze głośno było już w sezonie 2015/2016, gdy w Pucharze Świata w kombinacji stał na podium pięciokrotnie, a 6 lutego bieżącego roku dokonał wielkiego wyczynu - w wieku zaledwie 18 lat triumfował w niezwykle prestiżowych zawodach w Holmenkollen. Młody Norweg wyśmienicie spisywał się zwłaszcza na skoczniach, a jako że biega przyzwoicie, to błyskawicznie dołączył do czołówki.
Problemy z brakiem sprawiły jednak, że Riiber latem zaczął startować nie tylko w kombinacji, ale i w zwykłych konkursach skoków, gdzie w Pucharze Kontynentalnym na igelicie również radził sobie dobrze. W ostatnich dniach błysnął w mistrzostwach kraju na igelicie, gdzie był drugi, tylko za Danielem Andre Tandem.
Riiber, który skończył niedawno 19 lat, ma bardzo ambitne plany - chce korzystać ze swojej wszechstronności i łączyć starty w skokach i kombinacji. W grudniu ma więc zamiar zadebiutować w Pucharze Świata skoczków. - To jest moje marzenie, tydzień po tygodniu wystartować w Lillehammer w dwóch dyscyplinach. Chcę udowodnić, że kombinatorów stać na równą walkę ze skoczkami - powiedział młody zawodnik.
- Jarl mówił mi, że chce być pierwszym w historii, który wygra klasyfikacje generalne Pucharu Świata w obu dyscyplinach. Myślę, że może mu się to udać, bo skacze niesamowicie - stwierdził Daniel Andre Tande, pogromca Riibera z mistrzostw Norwegii.
Nastroje utalentowanego nastolatka nieco studzi trener Alexander Stoeckl, kadry skoczków. - Skoro chce skakać w Pucharze Świata to musi najpierw przyjść i spytać czy jest to możliwe. Musi zacząć w Pucharze Kontynentalnym, a potem jeśli będzie wystarczająco dobry to trafi także do Pucharu Świata - skomentował szkoleniowiec.