Jeszcze kilka lat temu nie brakowało planów wspólnej organizacji mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym przez Szklarską Porębę i właśnie Harrachov. Czesi niemalże rokrocznie przeprowadzali zawody wysokiej rangi albo na skoczni mamuciej albo na dużej. Ostatnie lata to jednak postępujący upadek zasłużonego kompleksu obiektów, na których organizowano nie tylko Puchar Świata, ale i mistrzostwa świata w lotach narciarskich.
Już od trzech lat słynna skocznia mamucia Certak jest zamknięta, a jej stan z roku na rok jest coraz gorszy. O lotach narciarskich w Harrachovie obecnie nie ma mowy, gdyż obiekt wymaga poważnych prac remontowych. To samo dotyczy obiektu K-120, a w najbliższym czasie zamknięte mogą zostać także pozostałe skocznie o punktach konstrukcyjnych K-40, K-60 i K-90.
ZOBACZ WIDEO Christoph Daum: trzeba nam szczęścia żeby wygrać z Polską (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
- "Mamut" jest zamknięty, a teraz to samo stanie się pewnie z innymi obiektami. Są w kiepskim stanie. Nie możemy spojrzeć w oczy rodzicom dzieci chcących skakać i powiedzieć im, że nie ma ryzyka. Będziemy musieli zamknąć także te obiekty - powiedział Libor Varhanik, działacz z Harrachova.
Czesi nie mają odpowiednich funduszy, które byłyby potrzebne na remont kompleksu skoczni. W pierwszej kolejności zależy im na renowacji najmniejszych skoczni, gdyż są one potrzebne do szkolenia młodzieży. Bez obiektów w Harrachovie skoki narciarskie w Czechach znajdą się na skraju upadku, gdyż właśnie tam wychowała się większość reprezentantów tego kraju.
Obiekt w Harrachovie podczas zawodów PŚ był bardzo licznie odwiedzany przez polskich kibiców.