- Nie chcę powtarzać błędu, który był popełniany przez dwa lata po igrzyskach olimpijskich w Soczi, kiedy bardzo pompowano balonik. Apetyty były niepotrzebnie rozbudzone wśród kibiców, dziennikarzy, a tym samym również - zawodników. Plany nie wypaliły, więc nastąpiła frustracja, która odbiła się na formie - tłumaczy Kot.
Wiceprezes TZN dodaje, że teraz jest ostrożniejszy i postawiłby przed zawodnikami średnio ambitne cele. W Pucharze Świata powinni punktować w drugiej czy pierwszej dziesiątce. - Potem może być lepiej, a apogeum dyspozycji niech przyjdzie na mistrzostwa świata. Tam będę liczyć na naszą drużynę. Skaczą równo i być może w tym aspekcie również będziemy mieli pociechę z naszych zawodników.
Mimo dystansu, jaki Kot utrzymuje do przedsezonowych ocen kadrowiczów Stefana Horngachera, ostateczna opinia jest pozytywna. Ojciec Macieja zaznacza, że już teraz jedno może powiedzieć niemal pewny: - Będzie lepiej niż w poprzednich latach. Natomiast, czy będą wyniki na miarę podium - trudno powiedzieć. Na takie coś bym sobie nie ostrzył zębów. Do Turnieju Czterech Skoczni, w miarę trwania PŚ, powinno być coraz lepiej.
Kot dodaje, że wszyscy kadrowicze są zadowoleni ze współpracy z Horngacherem. Zarówno z jego metod treningowych, jak i podejścia do kadrowiczów. - Z tego wzięła się również zdrowa rywalizacja i przyjaźń w kadrze. To wszystko zaprocentuje - kończy wiceprezes TZN.
ZOBACZ WIDEO PŚ w Zakopanem: Wielka Krokiew uszkodzona (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}