Kuusamo wygrało z pogodą. Siatki ochronne i nowe tory najazdowe zdały egzamin
Kuusamo kojarzy się kibicom z ciągłą walką z pogodą. Wiatr torpedował tamtejsze konkursy Pucharu Świata w skokach już wielokrotnie, ale tym roku nie stanowił niemalże żadnego problemu. Inwestycje poczynione przez Finów dały dobry efekt.
Klęska sprzed roku miała być gwoździem do trumny Kuusamo. Przez lata przymykano oczy na problemy z wiatrem, gdyż zdawano sobie sprawę z faktu, że trudno o inne miejsce, gdzie pod koniec listopada zimowe warunki są pewne. Mimo to tym razem obiekt Rukatunturi miał wypaść z kalendarza. Finowie zrozumieli, że Międzynarodowa Federacja Narciarska nie żartuje, i w końcu podjęli starania o uratowanie swojego miejsca w pucharowym kalendarzu.
Inwestycja nie była tania, gdyż kosztowała milion euro. Za tę cenę wymieniono jednak tory najazdowe, a także zamontowano nowe siatki ochronne. Efekt był doskonały - zakończone w sobotę zawody były jednymi z lepszych w historii Kuusamo. Szczególnie piątkowy konkurs mógł zachwycać - skoczkowie lądowali bardzo daleko w niezwykłej zimowej scenerii, a temp rywalizacji było idealne. W niedzielę wiatr miał chwilami trochę do powiedzenia, w tym pod koniec drugiej serii, ale i tak konkurs nie był tak loteryjny jak wiele innych, rozegranych tam w poprzednich latach.
W przeszłości aż dziesięciokrotnie zdarzało się, że zawody w Kuusamo były skracane do jednej serii lub odwoływane. Konkursy toczone z licznymi przerwami pełnymi oczekiwania na poprawę warunków nawet trudno zliczyć. Tymczasem w tym roku było szybko, sprawnie i ciekawie. Warto było się postarać i zainwestować w nowe tory i siatki - działacze z Kuusamo mogą spać spokojnie, gdyż po takim weekendzie już raczej nikt nie będzie myślał o wyrzuceniu ich miejscowości z pucharowego kalendarza.
ZOBACZ WIDEO Tajner: Zbliża się moment, w którym Stoch będzie groźny (źródło TVP)Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)