Maciej Kot zajmował znakomite trzecie miejsce po pierwszej serii sobotnich zawodów. Zwycięzca Letniej Grand Prix skoczył aż 140,5 metra i miał 7,1 pkt przewagi nad czwartym Manuelem Fettnerem. Niestety, nie udało mu się utrzymać miejsca na podium.
W drugiej kolejce Polak wylądował na 124. metrze i spadł na ósmą pozycję. Po konkursie Kot wyznał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", że czuje niedosyt z powodu braku miejsca w pierwszej "3".
- Czuję złość. Drugi skok nie różnił się zbyt wiele od tego pierwszego, może zabrakło mi sił w nogach? Technicznie nie było źle, ale zaraz po wyjściu z progu dostałem podmuch, obniżyłem lot i później niewiele dało się zrobić. Zabrakło mi więc szczęścia - ocenił.
- Jest niedosyt. Podium było bardzo blisko w każdym z konkursów. W sobotę był większy, bo już byłem w trójce i trzeba było to utrzymać. Gorzej byłoby, gdybym był całkiem zadowolony - dodał nasz najlepszy obecnie skoczek. Mimo pewnego niedosytu czuje satysfakcję z początku sezonu.
ZOBACZ WIDEO Skromna wygrana Rennes - zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Nie pamiętam, żebym kiedyś dwa razy zdobył tutaj punkty, a co dopiero wchodził do dziesiątki. Wyjeżdżam też w czołówce Pucharu Świata, więc jeden z celów zrealizowałem. To buduje też pewność siebie - powiedział Kot.
W kolejny weekend cykl Pucharu Świata zawita do Klingenthal. Tam nasz skoczek nie będzie musiał skakać w kwalifikacjach, ponieważ utrzymał miejsce w czołowej "10" PŚ. Po konkursach w Kuusamo jest siódmy.