Do wypadku doszło na początku grudnia. Ernest Prislić zmierzał na trening razem z kolegami z kadry B, gdy na chodnik wpadło auto, którego kierowca stracił panowanie nad swym wozem. Sytuacja była bardzo poważna - młody skoczek doznał ciężkich obrażeń i konieczny był transport helikopterem do szpitala. Tam lekarze zdecydowali, że najlepiej będzie wprowadzić go w stan śpiączki farmakologicznej.
Prislic został z niej wybudzony w ostatni weekend. Skoczek jest już świadomy tego co się stało - najbardziej przejął się tym, że stracił szansę startów w Pucharze Świata, które były dla niego coraz bardziej realne. Na razie czeka go rehabilitacja, gdyż podczas wypadku doznał wielu złamań, a także krwotoku mózgowego.
Latem Słoweniec był w życiowej formie i wchodził do finałowych serii konkursów Grand Prix. Ubiegłej zimy głośno zrobiło się o nim gdy w Planicy skoczył aż 246 metrów występując w roli przedskoczka przed zawodami Pucharu Świata.
ZOBACZ WIDEO Dawid Kubacki: Nie będę zrzucał tego na warunki