Jedyny taki wyczyn w historii. 15 lat od wygranej Svena Hannawalda w Turnieju Czterech Skoczni

PAP/EPA / PAP/EPA Uwe Zucchi
PAP/EPA / PAP/EPA Uwe Zucchi

Turniej Czterech Skoczni z sezonu 2001/2002 na zawsze zapisał się w historii. jako szczególny. Nigdy wcześniej, ani nigdy później nie zdarzyło się, by ktoś wygrał wszystkie konkursy w ramach jednej edycji tej imprezy. Dokonał tego Sven Hannawald.

[b]

Wyczyn niemożliwy[/b]

Historia Turnieju Czterech Skoczni sięga 1953 roku, gdy rozegrano pierwszą edycję. Początkowo nie wydawało się wcale, że jednak będzie to coś tak szczególnego, ale zawody błyskawicznie zaczęły zyskiwać wyjątkową rangę. Podobne cykliczne imprezy odbywały się także w innych krajach, ale to niemiecko-austriackie zmagania wywalczyły sobie szczególny prestiż i znaczenie. Z biegiem lat na listę nazwisk triumfatorów dopisywano kolejnych wielkich skoczków, ale łączyło ich to, że choć wygrywali klasyfikację generalną, to jednak nie byli w stanie zwyciężyć we wszystkich czterech konkursach. Nie dali rady w swych najlepszych latach ani Matti Nykanen, Jens Weissflog, Andreas Goldberger, Adam Małysz ani nikt inny. Przez kolejne dekady eksperci snuli kolejne teorie mówiące o ogromnym natężeniu wysiłku i emocji niemożliwym do sprostania nawet dla najlepszych. Rokrocznie w prasowych artykułach powracało pytanie: czy ktoś kiedyś dokona niemożliwego?

Nadchodzi Hannawald

Był rok 1998. Trzy pierwsze konkursy kolejnej edycji Turnieju Czterech Skoczni wygrał Kazuyoshi Funaki. Japończyk skakał cudownie stylowo i powszechne było przekonanie, że uda mu się przejść do historii. Ale w Bischofshofen Funaki przegrał, a jego pogromcą okazał się... Sven Hannawald. Niemiec nie przypuszczał wówczas, że cztery lata później sam przyjedzie do austriackiej miejscowości w identycznej roli. Zaczęło się jak zawsze w Oberstdorfie. Grudniowy konkurs z 2001 roku, który rozpoczynał jubileuszową, 50. edycję Turnieju Czterech Skoczni, stał na wysokim poziomie i dostarczył wielu emocji. Hannawald skakał równo i daleko, w obydwu seriach uzyskując po 122 metry. Już po pierwszej kolejce jego przewaga była na tyle duża, że konkurs był praktycznie rozstrzygnięty. W Garmisch-Partenkirchen poprzeczka była postawiona wyżej - Andreas Widhoelzl przegrał z Niemcem tylko o 1,7 punktu. Wszystkie złudzenia rywali zostały rozwiane w Innsbrucku, gdzie lider znokautował konkurencję.

W drodze po skokową nieśmiertelność

Przed konkursem w Bischofshofen Hannawald miał przewagę tak dużą, że jego triumf był już praktycznie niezagrożony. Presja wcale jednak nie zmalała. Kibice i dziennikarze rozprawiali tylko o jednym: czy Niemiec wytrzyma i wygra także ostatnie zawody. Wiele lat później, w swojej autobiografii, zacytował on słowa wypowiedziane przez siebie na konferencji prasowej już po finałowym konkursie. Zdenerwowanie było największe właśnie wtedy, bo doszła wielka presja. Świadomość przewagi w całym Turnieju Czterech Skoczni nie uspokajała - dookoła przytłaczała możliwość bycia tym pierwszym, wyjątkowym. Udało się. Kapitalny pierwszy skok i solidny drugi dały czwartą wygraną. Znów nie zabrakło niezwykle ekspresyjnie okazywanej radości, a nieżyjący już dziś trener Reinhard Hess zdjął czapkę przed swym podopiecznym i ukłonił mu się w pas. Ile razy te ujęcia pokazywała niemiecka telewizja? Tego zliczyć nie sposób.

Kto następny?

27-latek był u szczytu, ale jednocześnie triumf Hannawalda-sportowca był ciężarem dla Hannawalda-człowieka. Na wypalenie i depresję nie było trzeba długo czekać. Koniec kariery przyszedł szybciej niż się można było spodziewać, ale na szczęście późniejsze terapie dały dobry efekt. Niemiec niedawno założył rodzinę i cieszy się życiem, zostawiając ciemne chwile za sobą, a pamiętając o wyjątkowym sportowym wyczynie. Wciąż pozostaje jedynym. Rok temu wielu typowało, że Peter Prevc pójdzie w ślady Hannawalda i wygra wszystkie cztery konkursy. Słoweniec zaprzepaścił szanse już w Oberstdorfie, gdzie był trzeci. Później był już niepokonany i triumfował w całym Turnieju, ale nie dał rady powtórzyć osiągnięcia niemieckiego poprzednika. Czy komuś uda się to w ciągu najbliższych dziesięciu dni?

Pełne transmisje z Turnieju Czterech Skoczni (kwalifikacje i konkursy) tylko w Eurosporcie 1. Najbliższa relacja (kwalifikacje w Oberstdorfie) w czwartek o godzinie 16:30.

ZOBACZ WIDEO Rafał Kot: starsi skoczkowie zazdrościli Adamowi Małyszowi [3/3]

Komentarze (6)
avatar
Sokkar
28.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wcześniej taki wyczyn udał by się Małyszowi (chyba w 2000 roku, nie pamiętam) ale do wyobraźni hofera i reszty sędziów nie docierało, że ten chłopak z Polski może być zagrożeniem dla austriaków Czytaj całość