W decydującej serii Tande skoczył zaledwie 117 metrów i zamiast walczyć o zwycięstwo w piątkowym konkursie w Bischofshofen zajął dopiero 26 miejsce.
Przed ostatnim konkursem Turnieju Czterech Skoczni Norweg prowadził w klasyfikacji generalnej z minimalną przewagą nad Kamilem Stochem. Ostatecznie przegrał nie tylko z nim, ale również z Piotrem Żyłą.
- Miałem problem ze sprzętem. Musiałem bezpiecznie wylądować - wytłumaczył po zawodach swój słaby skok.
Dyrektor techniczny norweskiej ekipy Alexander Stoeckl potwierdził po zawodach, że Tande miał problem z jedną z nart, pęknięcie wiązania w prawej narcie zadecydowało o słabym wyniku.
- Jeśli zawinił sprzęt, to jest to katastrofa. To naprawdę katastrofa, ponieważ zniszczyło to szanse na wygranie Turnieju Czterech Skoczni. To po prostu smutne - powiedział dziennikarz NRK Arne Scheie.
- Najpierw pomyślałem, że to wstyd dla Tande. Jeśli to wina sprzętu, to najgorsza możliwa rzecz. Jestem bardzo zirytowany - dodał ekspert NRK Johan Remen Evensen.
W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Tande zajmuje drugie miejsce. Norweg ma 637 punktów i traci dziewięć do Słoweńca Domena Prevca. Kamil Stoch zajmuje trzecie miejsce z 633 punktami.
Kolejne konkursy Pucharu Świata zostaną rozegrane w Polsce. Za tydzień skoczkowie powalczą o punkty w Wiśle, a za dwa tygodnie w Zakopanem.
ZOBACZ WIDEO Rafał Kot: decyzja Łukasza Kruczka zabolała Maćka
https://www.zdf.de/sport/zdf-sportextra/tande-analyse-100.html
dla nas szczęście dla nich pech ,tak to sporcie bywa ale ...widać i dobrze że nic się chłopakowi nie stało.
Zresztą Kamil Czytaj całość