Noty marzeń zdarzają się rzadko - już oceny po 19-19,5 punktów są uznawane za bardzo wysokie i otrzymują je tylko ci zawodnicy, którzy lądowali naprawdę daleko i doskonale stylowo. Kamil Stoch w pierwszej serii, w której był zdecydowanie najlepszy, otrzymał dwie noty po 19,5 punktów, za to w drugiej rundzie był już oceniony niżej.
Tym bardziej należy więc podkreślić maksymalną ocenę - 20 punktów - którą dostał Gregor Schlierenzauer. Jego skok oddany w pierwszej kolejce uznał za perfekcyjny fiński arbiter Asko Aalto, który na przełomie lat 70. i 80. sam był czynnym zawodnikiem. Fin był niewątpliwie pod wrażeniem wyczynu Austriaka, który w swoim pierwszym pucharowym starcie po ponad rocznej przerwie od razu skoczył 135,5 metra. Inni sędziowie podeszli już jednak do tej próby bez takich emocji i przyznali noty po 19 i 19,5 punktu.
Jako że zgodnie z przepisami najlepsza i najgorsza ocena są odrzucane, nota od Aalto nie została wliczona do łącznego wyniku Schlierenzauera.
ZOBACZ WIDEO: Ojciec Macieja Kota: decyzja Łukasza Kruczka zabolała syna