Kiedy w 2002 roku Zakopane powróciło do kalendarzu Pucharu Świata w skokach narciarskich, a Małyszomania była w kraju powszechnym zjawiskiem, pod Wielką Krokiew ściągnęły nieprawdopodobne tłumy ludzi.
Szacuje się, że na trybunach, pod skocznią i w jej okolicach pojawiło się nawet sto tysięcy osób. Ulice Bronisława Czecha i Józefa Piłsudskiego stały się nieprzejezdne. Pierwszego dnia Adam Małysz zajął siódme miejsce, ale dzień później licznie zgromadzeni kibice doczekali się - Polak odniósł spektakularne zwycięstwo.
- Jeszcze nigdy nie widziałem tylu kibiców podczas konkursu skoków narciarskich - mówili po zawodach zagraniczni skoczkowie. Wszyscy zachwycali się niezwykłą atmosferą i głośnym dopingiem polskich kibiców.
Najwięcej komplementów i pochwał w kolejnych latach polscy fani słyszeli od fińskiego trenera Miki Kojonkoskiego, który podczas zawodów pod Giewontem trzymał w dłoni ogromną rękawicę z napisem "I love Zakopane".
ZOBACZ WIDEO Kamil Stoch: jest kilku zawodników, którzy mogą zdobyć Kryształową Kulę
- Nie wiem, na czym polega tajemnica Zakopanego, ale jest w tym mieście taki duch, który sprawia, że wszyscy czują się wspaniale. Atmosfera jest naprawdę fantastyczna - powtarzał co roku w wywiadach Mika Kojonkoski.
I nawet jeśli raz zdarzyło się, że rywalizujący z Adamem Małyszem Niemiec Sven Hannawald został głośno wygwizdany przez tysiące polskich kibiców, to w kolejnych latach podobne sytuacje nigdy się już nie powtórzyły.
Oprócz zwycięstwa w 2002 roku Adam Małysz wygrywał tu również, dwukrotnie, w roku 2005. Na Wielkiej Krokwi triumfował także w 2011 roku i - jak się później okazało - była to jego ostatnia wygrana w karierze. Kilka tygodni później w Zakopanem odbyła się pożegnalna impreza wybitnego skoczka, który oddał ostatni skok w karierze.
W kolejnych latach starty w Rajdzie Dakar uniemożliwiły Adamowi Małyszowi wizyty na zawodach Pucharu Świata w Zakopanem, jednak przed rokiem mistrz z radością powrócił na Wielką Krokiew w roli komentatora i reportera telewizji Eurosport.
- Zakopane jest magiczne. Było, jest i pozostanie. Niesamowicie się cieszę, że mogę tu być. Jeśli komentuje się takie skoki jak tutaj, to jest to wielka przyjemność - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty Adam Małysz, który został hucznie przywitany przez tysiące kibiców.
Kiedy Adam Małysz wygrywał konkursy Pucharu Świata, a na tablicy przy jego nazwisku pojawiała się cyfra "1", na trybunach rozlegał się ogłuszający okrzyk radości i huczne śpiewy "Polska, Biało-Czerwoni!".
- Dobrze pamiętam te czasy, kiedy skakał tu Adam. Był ulubieńcem kibiców i głównym faworytem do zwycięstw. Wtedy doping był większy, ale teraz też jest fantastycznie. Polscy kibice dopingują wszystkie reprezentacje i jest to naprawdę śmieszne - mówił w styczniu 2015 roku Słoweniec Jernej Damjan.
Trudno się z nim nie zgodzić. Odkąd zakończył karierę, doping jest nieco słabszy i dużo mniej spontaniczny, ale atmosfera i tak pozostaje bardzo dobra. Zwłaszcza, gdy triumfuje Kamil Stoch.
A Kamil Stoch po raz pierwszy wygrał tu w 2011 roku - dokładnie w ten sam weekend, podczas którego swoje ostatnie zwycięstwo w karierze odniósł Adam Małysz. Później Stoch triumfował tu jeszcze dwukrotnie - w 2012 oraz 2015 roku.
Jeżeli wygra niedzielny konkurs Pucharu Świata, to - podobnie jak Adam Małysz - będzie miał na koncie cztery zwycięstwa pucharowe na Wielkiej Krokwi, a zarazem serię czterech z rzędu zwycięstw w konkursach cyklu PŚ.
Stoch jest w niesamowitej formie, a w czołówce klasyfikacji generalnej obecni są też Maciej Kot i Piotr Żyła. Ich forma również napędza wielkie zainteresowanie kibiców. Dzięki tym wynikom Polacy mają wielkie szanse na powtórzenie wyniku z Klingenthal i odniesienie zwycięstwa w konkursie drużynowym. Otwarcie mówi o tym Maciej Kot.
- W konkursie drużynowym w Zakopanem liczymy na zwycięstwo. Byłoby to podziękowanie kibicom i sprawienie im radości. Poza tym przed MŚ w Lahti wysłalibyśmy do rywali sygnał, że nadal jesteśmy mocni. A wiadomo, że konkurs drużynowy na MŚ jest dla nas mega istotny - podkreśla Maciej Kot.
- Mam nadzieję, że będzie się działo pozytywnie. O atmosferę się nie boję, bo biletów już nie ma. Biało-czerwona kraina czarów jak zwykle zawita do Zakopanego i mam nadzieję, że pójdą za tym dobre skoki - dodaje z optymizmem.
Zarówno dla skoczków, jak i polskich kibiców, szykuje się wyjątkowy weekend.
- To piękne, że mamy w Polsce tylu kibiców, a skoki cieszą się u nas tak dużą popularnością. Mam nadzieję, że na konkursy przyjdzie dużo kibiców, że będą nas wspierać i cieszyć się razem z nami. Wierzę, że będziemy mieć wspaniały weekend - mówi Kamil Stoch.
[b]Michał Bugno
[/b]
ZOBACZ WIDEO Maciej Kot: w drużynówce w Zakopanem liczymy na zwycięstwo