W każdym z czwartkowych treningów lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zajmował miejsce w pierwszej dziesiątce. Najpierw był dziewiąty, potem drugi, a na koniec szósty.
- Moje skoki były na dobrym poziomie. Jestem zadowolony z pracy, którą wykonałem, i z możliwości skakania w różnych warunkach. Każda seria treningowa miała w sobie coś specyficznego. Pierwsza odbywała się przy mocno padającym śniegu, druga przy wietrze lekko z przodu, a trzecia przy delikatnym wietrze z tyłu. Wszystko można było wybadać - powiedział Stoch.
Nietypowa sytuacja miała miejsce po pierwszej próbie mistrza olimpijskiego z Soczi. Mocno padający śnieg sprawił, że nasz reprezentant po wylądowaniu bardzo szybko wytracił prędkość i musiał podejść pod górę.
Zaniepokoiło to na chwilę dyrektora PZN ds. skoków i kombinacji norweskiej Adama Małysza, który obawiał się, że Stoch przewrócił się po skoku. Później z rozbawieniem opowiadał o tym zdarzeniu, podobnie zresztą jak jego główny bohater. - Zatrzymałem się w połowie zeskoku, śnieg był tak tępy, że nie mogłem dojechać dalej - mówił 29-latek z Zębu.
Zobacz wideo: Adam Małysz apeluje: nie wywierajcie zbyt wielkiej presji na naszych skoczkach
Lider polskiej kadry nie ma już problemów z aklimatyzacją po pobycie w Japonii i Korei Południowej. - Spędziliśmy w Azji trochę czasu i kiedy tam byliśmy, nie miałem problemów ze snem. Po powrocie do domu spałem jednak dwie, trzy godziny, budziłem się, i znowu zasypiałem na kilka godzin. Po kilku niezbyt dobrze przespanych nocach teraz zasypiam już normalnie. Jestem wypoczęty i gotowy do działania - podkreślił.
Dwukrotny złoty medalista olimpijski chwali organizację mistrzostw świata w Lahti. - Pod tym względem wszystko stoi na dobrym poziomie i ma wysoki standard. Możemy spokojnie pracować. Zawody Pucharu Świata są tu co roku, mistrzostwa świata organizowane są po raz siódmy, więc w Lahti dobrze wiedzą, czego nam potrzeba - powiedział.
Jedyne, czego życzy sobie Stoch, to sprawiedliwe warunki w czasie konkursów. - Mam nadzieję, że wyłonią one najlepszego, a nie najbardziej szczęśliwego skoczka - zaznaczył.
W czwartek, który zgodnie z polską tradycją nazywany jest "tłustym", nasi zawodnicy pozwolili sobie na zjedzenie pączków, które przyniósł im dyrektor Małysz. - Ja na razie zjadłem pół. Drugie pół przede mną i trochę mnie ssie - zażartował Stoch. Po czym dodał: - A! Dziś zaszaleję i zjem półtora.
W piątek w Lahti odbędą się kwalifikacje do konkursu na normalnej skoczni. Trener Stefan Horngacher zadecydował, że poza Stochem udział w nich wezmą Maciej Kot,
Piotr Żyła i Dawid Kubacki.
Konkurs indywidualny na obiekcie K-90 zaplanowano na sobotę.
Korespondencja z Lahti - Grzegorz Wojnarowski
A jak nie, to zajmie miejsce pomiędzy 6 a 9.