Najwyżej z Norwegów uplasował się Johann Andre Forfang, który był siódmy. Daniel Tande, Robert Johansson i Andreas Stjernen zajęli miejsca 15-17.
Norwegowie byli na siebie wściekli, choć nie rozczarowali tak jak Słoweńcy, których lider Peter Prevc był 11., a trójka pozostałych zawodników nawet nie awansowała do drugiej serii.
- Jestem wściekły na siebie, że nie oddałem lepszego skoku. Wiem co muszę zrobić, by zaprezentować się lepiej, ale jeśli to nie wychodzi, to robię się zgorzkniały. Trzeba to odwrócić, musi być lepiej - powiedział Daniel Tande.
Pretensje do siebie ma również Johann Andre Forfang. - Jest ciężko. Walenie głową w mur przez tak długi czas jest męczące. To złe uczucie - przyznał.
- Widzieliście twarz Johanna. To trudny moment, kiedy zawodnik spisze się poniżej oczekiwań. W obecnym momencie Forfang prawdopodobnie jest najsilniejszym punktem zespołu, ale Tande może do niego dołączyć, jeśli zda sobie sprawę ze swojego potencjału - dodał dyrektor norweskiej ekipy Alexander Stoeckl.
Zobacz wideo: Dawid Kubacki: Jesteśmy na najwyższym poziomie. Reszta świata też wie, na co nas stać