Dokładnie tydzień temu polscy skoczkowie w pięknym stylu wskoczyli do historii sportu. Po raz pierwszy zostali mistrzami świata w drużynie, sprawiając ogromną radość kibicom zgromadzonym pod Salpausselkä (HS130), i tym, którzy kciuki mocno ściskali w swoich domach. Z Finlandii podwójnie szczęśliwy wrócił do domu Piotr Żyła - oprócz złota w "drużynówce" nasz reprezentant wywalczył także brązowy medal w konkursie indywidualnym.
Już w sobotę skoczkowie znów o sobie przypomną, a miejmy nadzieję, że ci reprezentujący nasz kraj uczynią to w pięknym stylu. Konkursem drużynowym rozpoczyna się bowiem pierwsza edycja turnieju Raw Air, czyli cyklu, który zanim jeszcze nie wystartował, zdążył wzbudzić całkiem spore kontrowersje. Raw Air potrwa 10 dni, w ciągu których zawodnicy będą skakać na norweskich obiektach. Ciekawostką jest jednak fakt, iż do generalnej klasyfikacji Raw Air będą liczyć się punkty zdobywane nie tylko w trakcie zawodów, ale także i kwalifikacji.
W piątek na słynnej skoczni Holmenkollbakken (HS134) miał miejsce prolog turnieju, będący równocześnie serią kwalifikacyjną do niedzielnego konkursu indywidualnego. Triumfował w nim Niemiec, Andreas Wellinger, a w pierwszej dziesiątce znalazło się trzech Polaków. W sumie w niedzielnym konkursie indywidualnym na belce startowej usiądzie pięciu Biało - Czerwonych.
Warto zauważyć, ze weekend z pucharowymi zawodami w Oslo jest także początkiem ostatniego periodu tegorocznego sezonu Pucharu Świata. Oznacza to, że dalsza walka o triumf w generalnej klasyfikacji Pucharu Świata przechodzi w decydującą fazę. Przewaga Kamila Stocha nad drugim Stefanem Kraftem wynosi dokładnie 60 pkt, czyli innymi słowy mówiąc - wiele może się wydarzyć, a to powoduje, że koniec sezonu jest jeszcze bardziej emocjonujący.
Zobacz wideo: Włodzimierz Szaranowicz dla WP SportoweFakty: Skoki Polaków były jak z matrycy