18 marca 2017 roku Żyła z pewnością będzie wspominał jako jeden z najprzyjemniejszych dni w karierze. Uwielbiający dalekie loty skoczek dwukrotnie lądował w sobotę za 240. metrem Vikersundbakken i dwa razy poprawiał rekord Polski.
Najpierw w serii próbnej popularny "Wewiór" uzyskał 243 metry, a w pierwszym skoku konkursowym poprawił ten wynik o 2,5 metra. Co ciekawe, sam Żyła uznał, że najbardziej udany był jego pierwszy lot dnia.
- Najdłuższy skok nie był najlepszy, zdecydowanie najlepszy był ten z serii próbnej. Pierwszy konkursowy też był ok, tylko wtedy wyżej ustawiono belkę - powiedział.
Polacy, mimo aż trzech ponad 240-metrowych lotów, nie wygrali konkursu drużynowego. Lepsi od nich okazali się Norwegowie. Biało-Czerwoni mieli jednak powody do zadowolenia, bo pokonali Austriaków i Niemców, z którymi rywalizują o wygraną w Pucharze Narodów.
- Konkurs był trochę szalony, ale dla nas jak najbardziej udany. Wszyscy skakali bardzo dobrze i daleko. Norwegowie na pewno byli do pokonania, ale ważne, że ci, którzy zagrażają nam w Pucharze Narodów, byli za nami - ocenił w wywiadzie dla Skijumping.pl zawodnik KS Wisły Ustronianki.
W niedzielę na największej skoczni na świecie odbędzie się konkurs indywidualny. Początek zawodów zaplanowano na godzinę 14:15.
ZOBACZ WIDEO Włodzimierz Szaranowicz dla WP SportoweFakty: Skoki Polaków były jak z matrycy