Triumfator klasyfikacji generalnej Puchar Świata w sezonach 2000/2001, 2001/2002, 2002/2003 i 2006/2007 był pod wrażeniem dramaturgii ostatniego konkursu Raw Air Tournament. W Vikersund wygrał Kamil Stoch, a gdy Kraft po problemach w rundzie finałowej już żegnał się z myślą o wygranej w całym cyklu, zawalił Andreas Wellinger. Niemiec zmarnował ogromną szansę na triumf - ten ofiarował Kraftowi, a doskonały występ Stocha sprawił, że cały turniej zakończył na trzeciej pozycji.
- Takiej sytuacji, żeby dwóch prowadzących w cyklu zawodników zepsuło swoje ostatnie skoki, a ten, który był liderem, zepsuł go totalnie, chyba jeszcze w historii tej dyscypliny nie było - mówił Małysz w rozmowie z dziennikarzem TVP Sport Michałem Regulskim.
- Nie ma co zwalać winy na warunki, bo one były dosyć podobne. Wellinger po prostu nie wytrzymał presji. Kraft już wcześniej wykręcał nartę, a w tym konkursie niewiele brakowało, żeby popełnił bardzo duży błąd. Szacunek dla niego, że z tego wybrnął i jeszcze tak daleko zaleciał. To jest mistrzostwo, tylko zawodnicy w wysokiej formie, tak dobrzy i bardzo doświadczeni są w stanie poradzić sobie w tego rodzaju sytuacjach. Zwłaszcza na skoczni mamuciej, gdzie każdy błąd drogo kosztuje - tłumaczył czterokrotny złoty medalista mistrzostw świata.
Zwycięstwo Kamila Stocha i piąte miejsce Krafta sprawiło, że szanse Polaka na Kryształową Kulę wzrosły. 29-letni skoczek z Zębu odrobił do Austriaka 55 punktów i przed kończącymi sezon zawodami w Planicy (dwa konkursy indywidualne i jeden drużynowy) traci ich tylko 31. Krótki kryzys, który najbardziej widoczny był w Oslo, lider naszej kadry ma już za sobą.
- Już wcześniej mówiłem, że Kamilowi wystarczą dwa, trzy dobre skoki, żeby wrócić na właściwe tory. I tak się stało. Kamil jest teraz na dobrej drodze do zdobycia Kryształowej Kuli - podkreślił Małysz, który Stocha i pozostałych polskich skoczków chwalił także na swoim profilu na Facebooku.
ZOBACZ WIDEO MŚ w Lahti: Polscy kibice dziękowali Piotrowi Żyle. "Straciliśmy gardła!"