18 listopada odbędzie się pierwszy konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich. Zawodnicy nowy sezon rozpoczną w Polsce na skoczni w Wiśle. Wszyscy liczą na udane starty Polaków, ale ci mają poważny problem. Wiele wskazuje na to, że w ostatnich dniach przed inauguracją nie będą mieli gdzie trenować.
Nasza kadra ma w planach zgrupowanie w Wiśle, które rozpocznie się 7 listopada. Biało-Czerwoni mieli dużo trenować na skoczni, ale tutaj pojawiły się komplikacje. Wszystko przez wichury, które w ostatnich dniach nękały Polskę.
Organizatorzy PŚ w Wiśle od pewnego czasu przygotowywali śnieg, aby nie zabrakło go 17 listopada. Wiatr jednak rozwiał część białego puchu. Dlatego pracownicy skoczni do ostatniej chwili będą czekać z przeniesieniem go na skocznię.
- Od kilku dni Adam Małysz, który reprezentuje kadrę, siedzi na mnie, mówiąc w cudzysłowie, i ciśnie, żebyśmy udostępnili skoczkom obiekt. Moje stanowisko jest jednoznaczne: musimy ten śnieg mieć na zawody, żeby one się odbyły. Jeśli na tydzień przed konkursami stwierdzimy, że nie ma zagrożenia deszczem, to wtedy rozłożymy śnieg i niech chłopcy dwa-trzy razy dziennie potrenują. Ale na razie twardo stoję na stanowisku, że trzeba czekać. To by była wielka kompromitacja, gdybyśmy nie przeprowadzili zawodów - komentuje w portalu sport.pl Andrzej Wąsowicz, szef komitetu organizacyjnego PŚ w Wiśle.
Polacy na razie czekają. Możliwe jednak, że skorzystają z wyjścia awaryjnego, które zaproponował im Wąsowicz. W przyszłym tygodniu jedna ze skoczni w Szwecji ma być gotowa do użytku i to tam nasza kadra miałaby się udać, aby potrenować przed inauguracją sezonu. Decyzja jeszcze nie zapadła.
ZOBACZ WIDEO: PSG zwycięskie, dublet Cavaniego. Zobacz skrót meczu z OGC Nice [ZDJĘCIA ELEVEN]
Dlaczego Słowenia lub Niemcy w tym terminie nie organizują skoków? Czy chodzi o to że Czytaj całość