Pierwszy rekord Wielkiej Krokwi im. Stanisława Marusarza zapisano w 1925 roku Stanisławowi Gąsienicy-Sieczce. Nie był imponujący, bo wyniósł zaledwie 36 metrów. Wtedy obiekt był jednak kilkukrotnie mniejszy. Równo po 90 latach nowy rekord ustanowił Kamil Stoch osiągając wynik 141,5 metra. Nie został jednak oficjalnie uznany ze względu na to, że Polak wywalczył go podczas mistrzostw Polski. Na tych samych zawodach na 144. metrze wylądował Klemens Murańka. Próby jednak nie ustał. Wciąż obowiązuje więc wynik 140,5, który w 2010 r. zapisano obok nazwiska Szwajcara Simona Ammanna.
Po remoncie punkt konstrukcyjny przesunięto ze 120. na 125. metr. Zmieniła się wielkość obiektu. Teraz wynosi 140 metrów.
- Można będzie skakać nawet 150 metrów. Skocznia jest jeszcze bezpieczniejsza niż była. Zeskok dopasowano do toru lotu. Nic innego się nie zmieni, bo cały rozbieg jest tam, gdzie był. W tych samych wymiarach - tłumaczy Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego.
Czy dłuższe skoki oznaczają większe emocje dla kibiców? - Wszystko zależy od spojrzenia. Zawodnicy będą lecieć niżej nad zeskokiem, ale skoki będą dłuższe. Skocznia jest podobna do tej w Willingen. Obecnie to jeden z największych dużych obiektów, na których odbywają się konkursy Pucharu Świata - komentuje Andrzej Kozak, prezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego.
Na Wielkiej Krokwi obniżono próg i ściągnięto bulę. Tym samym, wydłużono przejście. - Bula znajduje się niżej o 70 centymetrów. Zeskok jest rozłożony równomiernie do tego parametru, dzięki temu wydłużył się. Stąd możliwość osiągania lepszych rezultatów - wyjaśnia Kozak i dodaje, że niemal z pewnością można zawyrokować, że w styczniu, podczas zawodów PŚ, będziemy świadkami nowego rekordu obiektu.
Dla skoczków polskiej kadry najważniejsza jest jednak możliwość treningu na skoczni. Każdy wyjazd za granicę skraca czas poświęcony na przygotowania. Tajner twierdzi jednak, że nieco zmieniona budowa zakopiańskiej skoczni, dla zawodników nie będzie miała dużego znaczenia. Polacy dobrze znają Wielką Krokiew.
- Od grudnia będzie gotowa do użytkowania. Pytanie, czy skoczkowie będą chcieli z niej korzystać. Między jednymi a drugimi zawodami jest maksymalnie jeden dzień na trening. Wszystko zależy więc od trenera - zaznacza prezes PZN.
ZOBACZ WIDEO Tajner o skokach na Narodowym. "Hofer mówi, żebyśmy o tym nie zapominali"