Trudne momenty Klemensa Murańki. Przyszedł kolejny

Getty Images / Stanko Gruden/Agence Zoom / Na zdjęciu: Klemens Murańka
Getty Images / Stanko Gruden/Agence Zoom / Na zdjęciu: Klemens Murańka

Klemens Murańka ugrzęzł w dołku formy. W połowie grudnia zamiast pojechać na zawody, skoczek został w kraju i ćwiczył pod okiem Radka Zidka. 23-latek wciąż trenuje w kadrze B.

Jako nastolatek był nazywany cudownym dzieckiem polskich skoków. Media zachwycały się, że potrafił daleko skakać, kiedy jeszcze ledwo było go widać na rozbiegu. Wydawało się, że jego kariera rozwija się znakomicie, szybko trafił do kadr Polskiego Związku Narciarskiego, można było dostrzec coraz pewniejsze skoki nawet w Pucharze Świata. Niedawno jednak wszystko zwolniło. Obecny sezon jest fatalny.

Nie tylko wzrok i Kruczek

Ogromną przeszkodzą Murańki w prawidłowym rozwoju były problemy ze wzrokiem. Wykryto je latem 2012 roku. Musiał poddać się operacjom.

- Na treningu przed konkursami Grand Prix nie widziałem na rozbiegu chorągiewki, którą machał do mnie trener Robert Mateja. Ruszyłem dopiero, kiedy ktoś mi podpowiedział z boku - wspominał kiedyś w rozmowie z "Super Ekspresem" skoczek. - Wysłali mnie wtedy do kliniki w Krakowie. Dzięki Bogu. Pół roku później już bym nie widział. Miałem widzialność 20 procent. Podobno nawet człowiek 80-letni widzi lepiej.

Dolegliwościom udało się zaradzić i reprezentant Polski stosunkowo szybko mógł wrócić na skocznię. Dwa lata później marzył o powołaniu na igrzyska olimpijskie w Soczi. Mimo, że prezentował niezłą formę, trener Łukasz Kruczek zdecydował się nie zabierać go z kadrą do Rosji. Wtedy powiedział słynne zdanie: - Nie wiem, czy warto marzyć i trenować w pocie czoła.

Konflikt w kadrze komentował m.in. ojciec Klemensa. Mówił, że syn jest "solą w oku" dla trenera. Na komentarze lapidarnie odpowiadał Kruczek. Trudno przypuszczać, aby atmosfera w kadrze wróciła wtedy szybko do normy.

- Trzeba sobie umieć radzić z ambicją. Sztab trenerski powinien mieć odpowiednie podejście do zawodników. Każdy wymaga wsparcia psychologa, choć oczywiście nikogo nie można do tego zmusić. Klimek miał wiele ciężkich momentów. Można je wyliczać. Na początku błędem była nadmierna eksploatacja zawodnika, kiedy jeszcze był dzieckiem. Wystawiano go na wielkie skocznie. Potem miał problemy ze wzrokiem, były wspomniane też nieporozumienia w kadrze ws. powołań - zaznacza Rafał Kot, ekspert w dziedzinie skoków narciarskich.

Ojciec Macieja Kota zaznacza, że Murańka miał także problemy z nagłym wzrostem. - Każdy zawodnik, jako młodzieniec, w pewnym momencie "wystrzela". Zmienia się fizjonomia zawodnika, jego równowaga, najazd, ułożenie w powietrzu i przede wszystkim - waga. Technika skoku jest zaburzona. Zawodnik widzi, że kiedyś radził sobie świetnie, a teraz nic nie wychodzi. "Wystrzał" Klimka był nagły. Pamiętam, że kiedyś nie widziałem go parę miesięcy, a on po tak krótkim czasie był wyższy ode mnie.

23 lata to niewiele

- Klimek był wielką nadzieją polskich skoków. Jego talent zapowiadał się świetnie i wszyscy wiązali z nim duże nadzieje. On sam też widział się w innym miejscu, niż jest obecnie. Zebrał doświadczenie w Pucharze Świata i innych imprezach światowych, nie jest to Klimek sprzed lat, ale wciąż jest młodym zawodnikiem. Mnie osobiście bardzo go szkoda. Dobrze znam się z nim i jego rodzicami. Wiem, jak to przeżywają - przyznaje ekspert.

Kot dodaje, że u skoczków w młodym wieku widać wyraźne amplitudy formy. Świetne wyniki nagle przechodzą w przeciętne i słabe. - Wciąż wszyscy liczą na to, że Klimek w końcu zacznie dobrze skakać i wjedzie na nowe tory. Trzeba cierpliwości i spokojnej pracy. Sam, na przestrzeni lat, widzę jak zmienia się podejście do treningu - ile trzeba było dawać z siebie kiedyś, a ile teraz. To jest masa wyrzeczeń i pracy z psychologiem.

Murańka z otwartymi drzwiami

Ojciec Macieja Kota przestrzega przed skreślaniem Murańki i potępianiem go za słabszy czas. - Według mnie kariera wciąż stoi dla niego otworem. Należy znaleźć przyczynę jego słabszej formy, bo nie można czegoś leczyć nie wiedząc, co się dzieje. Sztab na pewno wie nad czym pracować, muszą poskładać klocki, żeby wszystko wróciło do normy.

Ekspert zaznacza, że Murańka może wrócić do wysokiej formy nawet jeszcze w tym sezonie. - Powtórzę - to naprawdę wielki talent - kończy Kot.

ZOBACZ WIDEO 9-letni Polak podbija świat skoków narciarskich. W Europie nie ma sobie równych!

Komentarze (6)
avatar
lancet1
22.12.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Szkoda czasu. Przyszedl czas na ulozenie swojego zycia. Pozostanie jako caly czas nie spelniajacy oczekiwan (rowniez swoich ) moze byc tragiczne w skutkach. Trzeba zmienic pomysl na zycie. 
avatar
Krzyś Pławski
21.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Bardzo go lubię i mam nadzieje ż jeszcze odniesie sukces!!! 
avatar
Sargon
21.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Raz na wozie, raz pod wozem... 
avatar
yes
21.12.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ekspert zna się na wszystkim, jednak Murańce nie pomoże.
Poprawa skoków to sprawa zawodnika i trenerów - może więcej, lepiej i dalej już nie może?