Stracony rok Severina Freunda. Od faworyta TCS do kibica na kanapie

Newspix / Tomasz Markowski / Na zdjęciu: Severin Freund
Newspix / Tomasz Markowski / Na zdjęciu: Severin Freund

Rok 2017 dla Severina Freunda jest najgorszym w karierze. Niemiecki skoczek dwukrotnie zmagał się z zerwaniem więzadła krzyżowego. Jak sam mówi, przeszedł drogę od faworyta Turnieju Czterech Skoczni do kibica na kanapie.

W styczniu Severin Freund po raz pierwszy zerwał więzadło krzyżowe w kolanie. To oznaczało dla Niemca koniec sezonu. Freund do treningów wrócił w lipcu. Wszystko wskazywało na to, że uraz kolana został wyleczony. Jednak po oddaniu ósmego treningowego skoku na obiekcie w Oberstdorfie znów poczuł ból i przy lądowaniu upadł.

- Po sześciomiesięcznej przerwie byłem bardzo zdenerwowany. Czułem się jednak dobrze, znów wszystko wyglądało świetnie. Po moim ósmym skoku po lądowaniu poczułem ból i upadłem. To, co myślałem w tamtej chwili, nie powinno być cytowane w mediach - przyznał Freund.

Rywalowi Kamila Stocha odnowiła się kontuzja więzadeł. Znów czekało go wiele miesięcy rehabilitacji i jasne stało się, że Niemiec nie wystąpi na igrzyskach w Pjongczangu. Jednak dla Freunda największą stratą jest nieobecność na przyszłorocznych mistrzostwach świata w lotach narciarskich. - Nie chcę, by to zabrzmiało arogancko, ale już zdobyłem złoty medal na igrzyskach olimpijskich w Soczi w drużynie. Dla mnie najgorsza jest nieobecność na mistrzostwach świata w lotach, które odbędą się w Oberstdorfie. To jest mój treningowy obiekt, domowa skocznia. Nie będę tam stał jako kibic, bo to za bardzo boli - przyznał niemiecki skoczek.

Mimo problemów zdrowotnych Freund nie zamierza kończyć sportowej kariery. Inspiracją do powrotu na skocznie jest dla niego Richard Freitag. - Nigdy nie myślałem o końcu kariery. Kiedy byłem w powietrzu, to uświadomiłem sobie, że nadal potrafię bardzo dobrze skakać, był automatyzm. Zadałem sobie pytanie czy wrócę tam, gdzie byłem. Odpowiedź brzmi "tak". Pomagają mi sukcesy odnoszone przez Richarda Freitaga. Przez lata wspólnie mieszkaliśmy w pokojach na zawodach i zgrupowaniach. To on pomaga mi w powrocie - powiedział Freund.

Choć jeszcze rok temu Freund uznawany był za faworyta Turnieju Czterech Skoczni, to teraz sam o sobie mówi, że został kibicem na kanapie. 29-latek uspokoił swoich kibiców, że taka sytuacja nie będzie trwała długo. - Wrócę na skocznie w przyszłym sezonie - zakończył Niemiec.

ZOBACZ WIDEO Polacy zdominowali poprzedni TCS. "Żyła krzyczał i był oszołomiony. Buzowały w nim niesamowite emocje"

Komentarze (0)