Przetrwać najpierw Oberstdorf, a potem rozpocząć marsz w górę klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni. Tak w poprzednich latach do inauguracji niemiecko-austriackich zawodów mogli podchodzić nasi reprezentanci. Schattenbergschanze należy do bardzo lotnych skoczni, ale nie do ulubionych obiektów Biało-Czerwonych.
Przed 2017 rokiem nigdy Polak nie wygrał na tej skoczni w TCS (w 2007 roku zwyciężył Adam Małysz, ale w zwykłych zawodach Pucharu Świata) i nie wyjeżdżał do Garmisch-Partenkirchen jako lider zawodów. Nawet Adam Małysz, gdy w fenomenalnym stylu wygrał turniej w 2001 roku, rozpoczął rywalizację od 4. miejsca w Oberstdorfie.
Przełamanie na tym obiekcie nastąpiło u Polaków po objęciu kadry przez Stefana Horngachera. Przed rokiem na inaugurację turnieju Kamil Stoch zajął 2. miejsce, a 7. był Piotr Żyła. Jak to się skończyło, wszyscy doskonale pamiętamy. W Bischofshofen Kamil Stoch świętował zwycięstwo w całych zawodach, a tuż za nim sklasyfikowano Piotra Żyłę. Do pełni szczęścia zabrakło trzeciego Polaka na podium, ale kto wie, czy nie nastąpi to w 66. edycji.
Polacy rozpoczęli bowiem prestiżowe zmagania najlepiej w historii. Tym razem Kamil Stoch zrobił jeszcze kroczek do przodu w porównaniu z poprzednią inauguracją i po kapitalnej finałowej próbie (137 metrów) po raz pierwszy w karierze wygrał w Oberstdorfie. Co więcej, premierowe podium w karierze osiągnął Dawid Kubacki, który zajął 3. miejsce. Fantastyczny występ naszych zawodników dopełnił piąty Stefan Hula.
To zdecydowanie najlepszy początek turnieju dla Polaków w historii i teraz nie pozostaje nam nic innego jak poczekać na świetne zakończenie zmagań. W niedzielę i poniedziałek druga odsłona zawodów, tym razem na Neue Große Olympiaschanze (HS140) w Garmisch-Partenkirchen. Relacje na żywo oraz podsumowanie rywalizacji na WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Polacy zdominowali poprzedni TCS. "Żyła krzyczał i był oszołomiony. Buzowały w nim niesamowite emocje"