Duża przewaga to jeszcze nie medal. Przekonał się o tym Adam Małysz

PAP/EPA / CHRISTIAN BRUNA / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP/EPA / CHRISTIAN BRUNA / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Po pierwszym dniu rywalizacji na mistrzostwach świata w lotach w Oberstdorfie wszystko wskazuje na to, że medalami podzielą się Daniel Andre Tande, Richard Freitag i Kamil Stoch. To dopiero jednak półmetek zmagań.

[tag=46083]

Daniel Andre Tande[/tag], Richard Freitag i Kamil Stoch - ta trójka bezapelacyjnie najlepiej spisała się podczas dwóch pierwszych serii mistrzostw świata w lotach. Czwarty Stefan Kraft traci do Stocha 19,5 punktu. O ile przewaga Polaka na pozór wydaje się być spora, w przeliczeniu na metry wynosi około 16 metrów. Biorąc pod uwagę, że przed skoczkami jeszcze dwie próby, kwestia medali wcale nie musi być rozstrzygnięta.

Osiem lat temu przekonał się o tym Adam Małysz, który na półmetku rywalizacji w Planicy zajmował drugie miejsce. Dzień później kapitalnie spisywał się jednak Anders Jacobsen. Norweg po dwóch seriach zajmował dopiero ósme miejsce, ze stratą 31,1 punktu do Małysza, ale w sobotę wyrwał mu brązowy medal, wygrywając z nim o zaledwie 0,4 punktu. Złoto zdobył wówczas bezkonkurencyjny Simon Ammann, a na drugie miejsce przesunął się Gregor Schlierenzauer.

Warto zaznaczyć, że od tego czasu ani razu nie udało się rozegrać zaplanowanych czterech serii mistrzostw. Przed dwoma laty, w Kulm, po pierwszym dniu na podium znajdowali się Kenneth Gangnes, Peter Prevc i Kraft. W sobotę organizatorzy zdołali przeprowadzić jeszcze jedną serię, w której Prevc odrobił 1,3 punktu straty, zostając nowym mistrzem świata. Gangnes musiał zadowolić się srebrem, a Kraft utrzymał trzecie miejsce na podium.

Kolejnym dowodem świadczącym o tym, że na mamucie może wydarzyć się wszystko, są mistrzostwa świata w lotach z 2008 roku. Wówczas po dwóch seriach na prowadzeniu był Bjoern Einar Romoeren, a tuż za nim byli Schlierenzauer i Martin Koch. W drugim dniu rywalizacji Norweg nie tylko nie utrzymał prowadzenia, ale wypadł poza podium. Po złoto sięgnął Schlierenzauer, drugi był Koch, a trzecie miejsce wywalczył Janne Ahonen, który po pierwszym dniu tracił do Romoerena 20,2 punktu.

ZOBACZ WIDEO "Jan Ziobro zachowuje się jak nastolatek. Ataki na Małysza zawsze będą odbierane źle"

To nie koniec. W 2004 roku, na półmetku mistrzostw świata w Planicy, pierwszą lokatę zajmował Georg Spaeth. Niemiec miał 14,5 punktu przewagi nad drugim Tamim Kiuru i 19,6 nad czwartym Roarem Ljoekelsoeyem. W drugim dniu Spaeth nie wytrzymał presji, w efekcie czego zakończył rywalizację bez medalu. Z czwartego miejsca na szczyt przesunął się natomiast Ljoekelsoey.

Czy będziemy świadkami tak spektakularnych przetasowań podczas drugiej części mistrzostw w Oberstdorfie? Historia pokazuje, że nie wolno wykluczyć żadnego scenariusza. Przekonamy się o tym już w sobotę. Na 15:00 zaplanowano trening, a godzinę później rozpocznie się trzecia seria konkursowa. Relacja na żywo oraz podsumowanie zmagań na WP SportoweFakty.

Komentarze (0)