Problemy dotyczyły czytania. Okazuje się, że przez wiele lat nowy mistrz świata w lotach narciarskich nie potrafił dobrze czytać. W norweskiej dziesiątej klasie prezentował w tym elemencie umiejętności ucznia z klasy czwartej.
- Nienawidziłem czytać w szkole. Nauczyciele najprawdopodobniej o tym wiedzieli i dlatego najczęściej to ja musiałem czytać na głos w klasie - żalił się norweskim mediom podopieczny Alexandra Stoeckla.
Dochodziło nawet do sytuacji, że Daniel Andre Tande nie mógł dobrze zdać testu, ponieważ miał problemy z poprawnym odczytaniem zadań. Jak sam podkreśla odskocznią dla niego była skocznia narciarska. To tam chodził po szkole na treningi i rozwijał swój nieprzeciętny talent.
Przez wiele lat nauczyciele nie potrafili zdiagnozować kłopotów Norwega. Dopiero później okazało się, że przyszły mistrz świata w lotach narciarskich, zmaga się dysleksją, czyli specyficzną trudnością w nauce czytania i pisania.
ZOBACZ WIDEO Mieszkańcy Zębu długo świętowali sukces Kamila Stocha. "Nadzieje się spełniły"
Na szczęście kłopoty z czasów szkolnych nie przeszkodziły zawodnikowi z Narwik rozwinąć swojego talentu w skokach. Od kilku lat Tande zaliczany jest do ścisłej światowej czołówki. W poprzednich sezonach, pomimo wielu dobrych startów, brakowało mu jednak kropki nad "i" w rywalizacji indywidualnej na mistrzowskich imprezach. W Oberstdorfie taką postawił, zdobywając mistrzostwo świata w lotach 2018.
- To był dla mnie idealny weekend. Od pierwszego skoku w czwartek moje skoki były naprawdę świetne, niemalże jak z automatu. Mam nadzieję, że uda mi się utrzymać taką formę w kolejnych tygodniach - powiedział już po osiągnięciu swojego sukcesu Tande.
W niedzielę 23-latek wraz z kolegami będzie miał szanse na zdobycie kolejnego medalu, tym razem w rywalizacji drużynowej. Początek konkursu o 16:00, a relacja na żywo i podsumowanie zmagań na WP SportoweFakty.
Trudno przeczytać coś sensownego, co ma bezpośredni związek ze sportem.