Dla Stefana Huli czwarte miejsce w niedzielnym konkursie indywidualnym było najlepszym wynikiem w karierze w zawodach Pucharu Świata. Po sensacyjnym braku awansu do drugiej serii Kamila Stocha to właśnie w Huli kibice widzieli faworyta zawodów. Zwłaszcza, że 31-latek prowadził po pierwszej serii.
W drugiej serii Hula skoczył 129,5 metra, co dało mu czwartą lokatę. Do podium zabrakło niewiele - tylko 0,3 punktu. Po ogłoszeniu wyników Hula tylko opuścił głowę i szybko pocieszyli go koledzy z reprezentacji Polski. Jego skok ze łzami w oczach oglądała żona, Marcelina Hula.
Tak blisko... Żona Stefana Huli ze łzami w oczach oglądała końcówkę konkursu... #skokiTVP #zakopane #hula pic.twitter.com/OhvToZp3Do
— TVP Sport (@sport_tvppl) 28 stycznia 2018
Wzruszona małżonka Stefana Huli również nie była w pełni zadowolona z osiągniętego rezultatu. Do podium zabrakło tak niewiele, ale i tak państwo Hulowie mogą świętować. Tuż przed igrzyskami olimpijskimi skoczek jest pewnym punktem kadry.
- Szkoda, bo była szansa, ale ją trzeba było wykorzystać. Niestety, mój drugi skok nie był do końca najlepszy, za wcześnie się odbiłem i minimalnie zabrakło do "pudła". Trzeba to zaakceptować i walczyć dalej. Cieszę się z czwartego miejsca, bo gdyby ktoś powiedział mi przed weekendem, że wygramy konkurs drużynowy i będę czwarty indywidualnie, to brałbym to w ciemno. Wiadomo, że jest lekki niedosyt, ale jest w porządku - przyznał po konkursie Hula w rozmowie z reporterem TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: Mówiono, że to szaleństwo. A to przemyślany plan Szczęsnego