Rywale Polaków mają czego żałować. "Austriacki Związek Narciarski chciałby mieć Horngachera"
Austriackie skoki są w kryzysie, a dwóch ich znakomitych trenerów pracuje w Norwegii i Polsce. Nasi rywale życzyliby sobie powrotu szkoleniowców do kraju. - Jesteśmy daleko za Polakami - mówi dziennikarz Austriackiej Agencji Prasowej, Thomas Ratgheb.
Choć oficjalna decyzja jeszcze nie zapadła, wiele wskazuje na to, że Horngacher przedłuży kontrakt z Polskim Związkiem Narciarskim. Niewątpliwie ucieszyłoby to działaczy, kibiców, a przede wszystkim samych zawodników, którzy cenią sobie jego trenerski kunszt i umiejętności.
Jedynymi "pokrzywdzonymi" w tej sytuacji byliby z pewnością Austriacy. Szkoleniowiec jest bowiem ich rodakiem i nie da się ukryć, że mógłby przyczynić się do odbudowania dawnej potęgi. Dziennikarz Austriackiej Agencji Prasowej, Thomas Ratgheb potwierdza, że Austria życzyłaby sobie powrotu tak kompetentnych trenerów jak Alexander Stoeckl czy Stefan Horngacher.
- Nie ulega wątpliwości, że Austriacki Związek Narciarski chciałby mieć Horngachera i Stoeckla z powrotem w kraju. Stockl jednak świetnie zżył się z Norwegią, nauczył się nawet języka. Jeśli chodzi o Horngachera, warto zaznaczyć, że pewnie większym wyzwaniem byłoby obecnie szkolenie Austriaków, bo jeśli chodzi o ich formę i zdolność do osiągania dobrych wyników, są po prostu daleko za Polakami - przyznał dziennikarz.
Ratgheb dodał także, iż jest im żal, że "ich" szkoleniowcy obecnie pracują z zagranicznymi drużynami: - Oczywiście, że jest szkoda, ale koniec końców nie wszyscy mogą pracować w Austrii. Jesteśmy też dumni, że austriackie know-how jest aż tak uznawane i pożądane w innych krajach.
ZOBACZ WIDEO Piotr Żyła. Gitarzysta, który sprzedaje czapkiKibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)