Wiatr był głównym bohaterem sobotniego konkursu drużynowego na mamuciej skoczni w Vikersund. W takich warunkach najlepiej sobie poradzili Norwegowie, którzy znokautowali konkurencję. Nad drugą Polską mieli aż 274,3 punktu przewagi. Przed ostatnimi skokami przewaga była już tak duża, że gospodarze mogliby wycofać swojego zawodnika.
- Prowadziliśmy tak wysoko, że nawet ostatni Johansson nie musiałby skakać. To bardzo wymowne - mówi Daniel-Andre Tande.
Robert Johansson oczywiście oddał skok. 27-latek indywidualnie był słabszy tylko od Stefana Krafta. To z kolei zapowiada emocjonujący finał cyklu Raw Air, który odbędzie się w niedzielę. Norweski skoczek do Stocha traci obecnie 55,7 punktu. Jego rodacy wierzą, że na mamucie jest możliwe odrobienie takiej straty.
- Nadal uważam, że to jest możliwe - przyznaje były skoczek, a dziś ekspert telewizji NRK Johan Remen Evensen.
Sam Johansson ostrzega naszego skoczka, aby na niego uważał. Wicelider Raw Air zamierza zaatakować na finiszu.
- Bardzo dobrze mi się skakało i mam w sobie jeszcze wiele energii. Nie wiem, o czym teraz myśli Stoch, ale może zacząć myśleć, że jest taki Norweg, który jest bardzo bystry w skakaniu. Ciężko będzie go pokonać, ale zrobię wszystko, co w mojej mocy - zapowiada.
Niedzielny konkurs odbędzie się w niedzielę 18 marca o godzinie 16.30.
ZOBACZ WIDEO: Bronisław Stoch: Kamila ciągnie w góry. Chciałby się wspinać