Jacek Stańczyk: Stefan Horngacher powinien zostać bohaterem w Austrii (komentarz)
Stefan Horngacher powinien podziękować Polakom, odejść jako nasz wybawca i teraz bohaterem zostać w Austrii. Przy czym zaznaczam: będę szczęśliwy, jeśli tak się nie stanie.
Tymczasem Stefan Horngacher polskim skokom zapewnił prędkość na progu, jakiej nigdy nie miały w historii. I jest wielce prawdopodobne, że więcej już z naszymi skoczkami nie osiągnie, że to maksimum. Kamil Stoch jest mistrzem świata i olimpijskim, legendą skoków, wygrał wszystkie konkursy Turnieju Czterech Skoczni. Drużynowo jesteśmy medalistami olimpijskimi i mistrzami świata. Trudno będzie osiągnąć jeszcze lepsze wyniki. Wydaje się, że po prostu mało co można zrobić jeszcze lepiej. A jeśli będzie gorzej, to powiedzą, że to wina trenera.
Polski związek chce przedłużenia wygasającej teraz umowy, Horngacher się zastanawia. Stawia warunki rozwoju m.in technologicznego, musi porozmawiać z żoną. Rozumiem te rozterki.
Nie znamy oferty, jaką dostał od Austriaków, ale w ciemno można założyć, że: dostałby tam lepsze pieniądze, nowinki techniczne miałby pod ręką, miałby też nieporównywalnie większy potencjał ludzki do pracy, przecież w Innsbrucku czy Bishofschofen młodzież skacze nałogowo. U nas mamy odwrót. Jak oszacował niedawno Kazimierz Długopolski, jest prawie o połowę mniej młodych skoczków niż 15 lat wcześniej.
I najważniejsze: czego by teraz Horngacher w ojczyźnie ze skokami nie zrobił i tak będzie wygranym. Po takim fatalnym sezonie może być tylko lepiej.
Reprezentacja Austrii w Pjongczangu nie zdobyła żadnego medalu, poprzedni tak tragiczny wynik miała w 2002 roku w Salt Lake City. Wówczas najlepszy zawodnik zajął 5. miejsce na dużej skoczni. Był nim Stefan Horngacher.
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)